Kołobrzeg z rodzinnych fotografii: pusta ulica Narutowicza

Zdjęcie, na którym nic nie widać… i widać bardzo dużo. To zdjęcie robione w późnych latach sześćdziesiątych lub na początku siedemdziesiątych. Zwraca uwagę przede wszystkim tło, w którym widzimy stare kamienice przy ulicy Gierczak i Kamienicę Kupiecką, gdzie dziś mieści się wystawa plenerowa Muzeum Oręża Polskiego.

Widoczny komin to rzeźna, która mieściła się na terenie dzisiejszego Kauflandu.  A ta uliczka usłana kostką brukową to ulica Narutowicza. Dziś zabudowana pięknymi kamieniczkami, o które zespół architektów musiał walczyć, aby móc je wybudować. Wtedy pomógł konserwator zabytków i dziś możemy cieszyć oko pięknie zaprojektowaną zabudową.

Budując pierwszy sektor w jednym miejscu odeszliśmy od średniowiecznej linii zabudowy. Chodziło o to, żeby tę architekturę zróżnicować. Widać to od strony katedry. Powstał bardzo ładny zespół kamieniczek. To była praca pani Krystyny Majewskiej. Ona nadała im takiego poetyckiego charakteru, jest tam pełno łamańców. Uważam tę część projektu za najbardziej udaną w tym sektorze. Ale niestety, to że nie był on zgodny z dawnym układem urbanistycznym, konserwator wskazał to nam jako błąd. Przy następnych projektach musieliśmy „wyprostować” nasze pomysły. Kolejne ulice – Narutowicza, którą projektował pan Grzegorz Majewski, ta z apteką na rogu po drugiej stronie ulicy Katedralnej pani Ogińskiej i Katedralna do PKO, o której mogę powiedzieć, że była mojego autorstwa, bo przy niej najwięcej pracowałem – musiały już bezwzględnie trzymać się średniowiecznej linii zabudowy”

-mówił w wywiadzie Haliny Szczepańskiej “ojciec kołobrzeskiej starówki” architekt Andrzej Lepczyński. Całość rozmowy polecamy tu: Kołobrzeska starówka pełna życia.

Mimo pięknej zabudowy, z sentymentem patrzymy na stare zdjęcia.