Choć pogoda nie sprzyja jeszcze rozpoczęciu nowego sezonu eksploracji, to jednak miłośnicy poszukiwań nie wytrzymują w domu i wyruszają w teren, choćby ten najbliższy. Robert Doskocz z “Mity i Legendy Kołobrzeskie” zajął się tematem, który jest rzadko poruszany: odwiedził “Lunetę Lębork” .
Pozostałości fortyfikacji można zobaczyć w parku im. Henryka Dąbrowskiego. W latach świetności ochrzczono ją jako “Luneta Lębork”. Luneta ta należała do południowo – wschodniego systemu umocnień kołobrzeskiej twierdzy. Jest jedną z najmniej znanych i najstarszych zachowanych fortyfikacji. Zarówno Luneta Lębork jak i Bastion Magdeburg stanowiły ważne elementy umocnień Twierdzy Kołobrzeg.
- Ceglana konstrukcja jak by z wejściem do środka pod ziemię – opowiada eksplorator. – Z moich oględzin mogę śmiało powiedzieć, że obiekt służył jako śluza do spiętrzania lub spuszczania wody ze ,,stawku” – wcześniej była to część fosy. Świadczą o tym pozostałe do dziś jakby wnęki po grodziach, dokładnie dwie takie wnęki po obu stronach. To, co widać dziś, zwłaszcza górna połowa została wybudowana raczej później, dokładniej widać to w środku, gdzie znajdują się nawet schody, poniżej jest zamurowany odpływ, pewnie po likwidacji twierdzy…
Robert Doskocz dodaje, że jest to ciekawy temat do rozwinięcia:
- Niekiedy słyszę “przerażające” historie, że w tym miejscu jest wejście do tuneli ciągnących się pod miastem – może znajdą się osoby, które odwiedziły te tunele? Osobiście nie widziałem tam żadnego przejścia prócz tego zamurowanego, o którym wspomniałem wcześniej … Tyle, że tamtędy to tylko można się wczołgać. Dawniej w latach osiemdziesiątych, dziewięćdziesiątych nawet, można tam było wejść bez problemu, dziś sprawa jest nieco skomplikowana. U wlotu do “śluzy” wykopano z metr w głąb tak, że musiałem użyć specjalistycznego sprzętu, czyli drabiny, aby się tam dostać suchą nogą.
Co kryje zamurowane wejście? Jakie miał znaczenie techniczne? Eksplorator ma nadzieję, że Czytelnicy podpowiedzą, z czym mamy do czynienia, a my zapewniamy, że do tematu szerzej jeszcze wrócimy. Dziś przedstawiamy kilka zdjęć, które wykonane zostały w czasie tego rozpoznania.
Fot. Robert Doskocz