Ostatnia sesja Rady Gminy zostanie zapamiętana z powodu… wyjść. Najpierw z sesji wyszedł starosta Tomasz Tamborski, co oburzyło wójta Włodzimierza Popiołka. Jednak podczas tego samego posiedzenia sam wójt również wyszedł z sesji, gdyż jak to sam ujął: „będziemy pieprzyć i pieprzyć godzinę”. A prezentacja dotyczyła promocji gminy Kołobrzeg, w tym przeznaczeniu ponad 77 tysięcy złotych dla jednego medium, które ma promować Gminę między innymi w mediach społecznościowych.
Starosta kołobrzeski Tomasz Tamborski zarzucił wójtowi zerwanie dżentelmeńskiej umowy odnośnie udzielenia pomocy finansowej dla powiatu w związku z zadaniem, jakim miała być przebudowa drogi w Grzybowie – miejscowości należącej do Gminy Kołobrzeg w powiecie kołobrzeskim. Wójt jednak chwilę później sam wyszedł z sali, kiedy zaczęła przemawiać jedna z mieszkanek, która przygotowała prezentację na temat gminy Kołobrzeg. Zanim rozpoczęła swoje przemówienie, wójt – nie wiedząc, że jeden z mikrofonów nie jest wyłączony, zakomunikował, że nie zamierza tego słuchać i mówiąc: „będziemy pieprzyć i pieprzyć godzinę” wyszedł z sali.
Tematem prezentacji, która tak najwyraźniej wzburzyła wójta, była promocja gminy Kołobrzeg z punktu widzenia mieszkańców.
- W obliczu bezczynności ze strony Gminy, w maju tego roku inicjatywą mieszkańców założyliśmy profil na FB pod nazwą Ino Dźwirzyno. Za pomocą serwisu zrzutka.pl zebraliśmy środki na sfinansowanie usługi prowadzenia strony oraz jej promocję. W prezentacji, o której mowa, zestawiłam skuteczność drogich działań promocyjnych podejmowanych przez gminę do działań amatorskiej inicjatywy podjętej przez mieszkańców. Niestety wyniki tego porównania w każdym aspekcie były miażdżące, zawsze na niekorzyść gminy – mówi Małgorzata Podgajna – Pawlak, mieszkanka gminy Kołobrzeg. – Od lat zapraszamy Wójta do dialogu na temat promocji, do rozmów do wysłuchania nas mieszkańców. Niestety bezskutecznie.
Po dłuższej chwili wójt powrócił na salę obrad, jednak skutecznie nie krył faktu, iż nie zgadza się z przedstawianymi faktami, zarzucając autorce wielokrotnie nieprawdziwe insynuacje. Sama prezentacja opierała się o konkretne liczby dostępne i widoczne dla wszystkich, takich jak liczby polubień stron, liczby komentarzy, udostępnień czy ilość wyświetleń filmów.
Dyskusję rozpoczął radny Tomasz Szafrański przypominając, że złożył już interpelację dotyczącą promocji w mediach, z czego, jak określił, wyłania się obraz mocno kontrowersyjny. Małgorzata Podgajna – Pawlak – mieszkanka gminy zaznaczyła, że wójt nie przyjmował zaproszeń na spotkania, które były organizowane. Głównym powodem był brak dialogu z mieszkańcami i brak pomysłu gminy na spójną promocję. Mówczyni na początek powołała się na umowę zawartą w dniu 12 maja na świadczenie usług informacyjno – promocyjnych.
- Zawarta w miesiąc przed rozpoczęciem sezonu. Mamy podpisaną umowę na kwotę ponad 77 tysięcy złotych i składa się z 5 pozycji – rozpoczęła prezentację, wskazując w niej punkty umowy, które jej zdaniem nie doszły do skutku, takie jak reklamy Adds czy funpage. – 15 lipca złożyłam wniosek o ujawnienie umowy na promocję. Instagram gminy powstał 13 sierpnia, w dwa tygodnie po tym, jak wpłynęło moje pismo o ujawnienie umowy. Mówimy o mediaplanie – miał być plan, a tymczasem Instagram rusza w dwa tygodnie po złożeniu pisma przez mieszkańca. W hasztagach pojawia się na przykład “macierzyństwo” – jak to może skojarzyć się z wypoczynkiem nad morzem? Czy to jest promocja warta pieniędzy, które za nią płacimy?
Mieszkanka jeszcze w trakcie przygotowywania prezentacji poprosiła córkę, by po 18 wieczorem założyła na Instagramie konto pod nazwą Ino Dźwirzyno.
- Córka wrzuciła na ten profil pięć postów. O 22.50 nasz Instagram posiadał 24 obserwujących, a posty polubiono po trzydzieści razy, dwadzieścia. Na stronie gminasztukulotnych nie ma żadnych komentarzy – wskazywała.
Mieszkanka porównała również strony na portalu Facebook:
- Amatorska strona Ino Dźwirzyno od maja zyskała ponad 2 tysiące polubień (…) Panie wójcie, pan się nie może obrażać, pan powinien wziąć tę prezentację do domu i dokładnie zapoznać się z liczbami. Liczby nie kłamią. Tutaj są zrzuty ekranu, na których widać wyświetlenia filmów na stronie gminy…
Mieszkanka zadała szereg pytań odnośnie realizacji umowy. Jak rozkłada się koszt tych powyżej 77 tysięcy na poszczególne składowe umowy. Gdzie można zapoznać się z mediaplanem? Czy i kiedy podpisano aneks do umowy? Na jaką kwotę naliczono kary umowne? Kto i w jaki sposób z ramienia gminy sprawdza skuteczność działań? Takie pytania mają być zadane również na piśmie do władz gminy. Mieszkanka powołała się na pismo od wójta, gdzie zapewniał o starannym i zasadnym wydawaniu środków publicznych. Poruszyła również koszty współpracy z lokalnymi mediami:
- W 2019 roku na współpracę tylko z lokalnymi mediami wydaliśmy 120 tysięcy złotych. Panie wójcie, panie z wydziału promocji, ja pytam: co trzeba robić dla jednostki samorządu terytorialnego, by wziąć rocznie 42 tysiące złotych? Co www.MiastoKołobrzeg zrobiło dla gminy za czterdzieści dwa tysiące złotych? Również oczywiście złożymy oficjalne pismo w tej kwestii i zażądamy punkt po punkcie wszystkich publikacji, które za te pieniądze miały miejsce.
Jak podkreśliła, nie chodziło mieszkańcom o “uderzenie” w konkretną osobę czy firmę:
- Chodziło nam tylko o to, by pokazać na liczbach że to, co się czasem szumnie nazywa promocją, wcale tą promocją nie jest. Po raz kolejny zwracamy się do wójta o dialog – zakończyła.
Informacja, że wójt Włodzimierz Popiołek podpisał umowę z koszalińską firmą medialną na kwotę 77 tysięcy złotych uprawnia mieszkańców gminy do sprawdzenia, jak te środki zostały wydatkowane. Po przesłuchaniu prezentacji przyjrzeliśmy się zatem szczegółowo warunkom umowy.
Umowa z wykonawcą została podpisana w maju 2020 do końca grudnia 2020 roku. Jednym z jej zapisów jest redagowanie tekstów na stronę główną, ale i prowadzenie stron na Facebook i Instagramie.
Kilka punktów w umowie, która widnieje w Biuletynie Informacji Publicznej, może być niezrozumiałe. Na przykład: co ma oznaczać pojęcie “audytu oficjalnej strony” i “prowadzenie oficjalnej strony” (par.2 pkt 4 i 5). Nie jest zrozumiałe również “prowadzenie oficjalnej strony Gminy Kołobrzeg na portalu Facebook” oraz “prowadzenie strony typu funpage na portalu Facebook” (par.2 pkt 5i6). Zazwyczaj strona na FB i funpage to jedno i to samo. Innej strony niż Gmina Kołobrzeg na FB trudno znaleźć, zatem trudno wytłumaczyć, co obejmują oba punkty. Mogą ponadto zastanawiać uprawnienia, które otrzymała firma medialna, a o których mowa w par.4 pkt 1 podpunkt f: „(Wykonawca jest upoważniony do) … Reprezentowania za zgodą wójta Gminy Kołobrzeg, Gminy Kołobrzeg w celu kontaktowania się i dokonywania ustaleń organizacyjnych z osobami współpracującymi z Gminą w zakresie współpracy międzynarodowej, organizacji wydarzeń lub promocji Gminy” . To dość istotne uprawnienia, które zazwyczaj ma w swoim zakresie biuro promocji danego urzędu.
Zastanawiać mogą obowiązki Wykonawcy. Ma ustaloną ilość postów w ciągu miesiąca, które powinny się ukazywać na poszczególnych kanałach odbioru. W przypadku FB jest to nie mniej niż 15 postów, w przypadku owej “funpage” na Fb jest to nie mniej niż 10. Jest zatem zastanawiające, gdzie jest to minimum miesięczne 25 postów na obydwu kanałach na FB, kiedy – jak już wspomnieliśmy – strona Gminy Kołobrzeg na FB jest tylko jedna. Dodatkowo wykonawca ma umieszczać 8 lub więcej postów na Instagramie i nie mniej niż 2 filmy na kanale Youtube.
Za zwłokę w przypadkach nieopublikowania postów, wykonawca ma zapłacić procentową karę umowną. Jednak w paragrafie 8, punkt 1, podpunkt e w punkcie 4 jest zastrzeżenie, że ‘łączna wysokość kar umownych naliczonych przez Zamawiającego nie może przekroczyć 20 tysięcy złotych”. Zważywszy na kwotę umowy: 77. 736 tysięcy, to nawet po odliczeniu owych 20 tysięcy łącznych kar, i tak zostaje wykonawcy ponad 50 tysięcy brutto, co zważywszy na czas zawarcia umowy, czyli od maja br, i tak jest jedną z najwyższych, jakie firmy medialne na podstawie umów otrzymują od Gminy Kołobrzeg.
Przyjrzeliśmy się Instagramowi. W wyszukiwarce po wpisaniu „Gmina Kołobrzeg” wyskakuje użytkownik z nazwą „gminasztukulotnych” – Gmina Kołobrzeg pojawia się zaledwie w opisie, co jest niewidoczne podczas przeglądania zdjęć. Na dzień publikacji niniejszego artykułu jest tam zaledwie 16 postów. Zgodnie z umową, od maja powinno ich być co najmniej 40, nie licząc października. W większości są tam przepiękne zdjęcia autorstwa Miłosza Kowalewskiego – jednak próżno szukać autora zdjęć. Jest on wymieniony tylko w jednym miejscu – kiedy o gminie czyta Krystyna Czubówna. Wśród owych 16 postów znajdziemy następujące podpisy pod zdjęciami: Rybka, czerwień, #Grzybowo – zachód słońca z grzbietu konia, #Powrót do portu, Łyk wody o zachodzie słońca, Późne lato #Grzybowo, Słowiańskie piękno, Dobranoc #Bałtyk, #Dzieciństwo, późne #lato, #Macierzyństwo, eteryczny las sosnowy #Dźwirzyno, Poranna rytualna kąpiel w stawach w Gminie Kołobrzeg, Słońce na dłoni, Pomiędzy niebem, a ziemią… oraz wspomniany film. Jak widać, miejscowości gminy Kołobrzeg, w tym sama gmina, są wymienione aż 4 razy. Reszta podpisów nie nawiązuje w żaden sposób do Gminy Kołobrzeg. Przy zdjęciach, jak to na Instagramie, widać tylko użytkownika, jakim – przypominamy jest „gminasztukulotnych”. Oglądając zdjęcia nie ma powiązania na Gminę Kołobrzeg. Maksymalną ilość polubień uzyskał tenże film, bo aż 23. Reszta maksymalnie 10. (sprawdź: https://www.instagram.com/gminasztukulotnych/)
Tymczasem strona Ino Dźwirzyno, założona przez mieszkańców, działa prężnie i zyskuje więcej odzewu niż oficjalna i opłacana ze środków publicznych strona oficjalna (sprawdź: https://www.instagram.com/ino_dzwirzyno/). (poniżej dalsza część tekstu)
Cała treść umowy widnieje w BIP Urzędu Gminy Kołobrzeg (sprawdź: http://bip.gmina.kolobrzeg.pl/uploads/media/umowa_20200811.pdf).
- Zarówno wójtowi jak i większej części radnych zabrakło wiedzy, ale również podstawowej, komplementarnej znajomości jednego z głównych dokumentów a mianowicie Strategii Rozwoju Gminy Kołobrzeg – podsumowuje dla naszego portalu Małgorzata Podgajna – Pawlak. – Większość naszych zarzutów zawartych w prezentacji, popartych liczbami ze stron, zawiera się również w dokumencie o którym mowa. Analiza SWOT wskazuje jako główną słabą stronę Gminy, niezadowalającą promocję zwłaszcza miejscowości turystycznych tj. Dźwirzyna i Grzybowa. Badanie na grupie reprezentatywnej turystów, wykazuje brak świadomości istnienia Gminy Kołobrzeg jako osobnego tworu organizacyjnego. Większość z turystów nie odróżnia gminy wiejskiej Kołobrzeg od miasta Kołobrzeg. Przybywając do miejscowości Grzybowo i Dźwirzyno nie zdają sobie sprawy, że znajdują się na terenie gminy wiejskiej Kołobrzeg. A zatem promocja pod hasłem Gmina Kołobrzeg przekierowuje turystę do Kołobrzegu a nie do nas – dodaje.
Ostatnią kwestią, która porusza mieszkanka, to odrzucanie zarzutów o brak kontroli nad skutecznością podejmowanych i zlecanych na zewnątrz działań na rzecz gminy.
- Tu również strategia wskazuje, że wszelkie działania promocyjne, jakie podejmuje Gmina i jej służby powinny mieć na tyle, na ile to możliwe określone wskaźniki produktu i rezultatu. Dźwirzyno i Grzybowo potrzebują spójnej, skutecznej kampanii promocyjnej – tak twierdzą specjaliści ale także mieszkańcy, i osoby prowadzące działalność gospodarczą na terenie Gminy. O to walczymy i nie damy sobie wmówić, że nieudolne działania podejmowane na FB pod nazwą Gmina Kołobrzeg, bądź wyjazd autokaru z seniorami do Truskawca to promocja na miarę obecnych czasów – podsumowuje mieszkanka.
Czy władze Gminy wykażą zrozumienia odnośnie kwestii poruszanych podczas sesji? To się okaże. Sprawa jest rozwojowa, zatem z pewnością do niej wrócimy. Więcej o tej dyskusji w załączonym pliku wideo, dotyczącym wyłącznie tego tematu: