
Krzysztof Bartyzel na zwołanej dziś konferencji prasowej bez ogródek skomentował wczorajszą postawę Rady Miasta (przeczytaj: Decyzją radnych Sunrise Festival może odpłynąć z Kołobrzegu). Wskazał hipokryzję jaką wykazała się część radnych, podziękował równocześnie tym, którzy głosowali za przedłużeniem dzierżawy dla Sunrise Festival oraz prezydent Annie Mieczkowskiej za wsparcie jakie otrzymał.
Rzadko kiedy zdarzają się tak emocjonalne konferencje prasowe. Dziś Bartyzel nie tylko mówił o „szukaniu nowego domu”, ale przede wszystkim nie oszczędził radnych.
- Wczoraj odmówiono nam jako organizatorom Sunrise Festival i pomysłodawcom Nadmorskiego Parku Kultury przedłużenia umowy na kolejne dziewięć lat. Jedynie dostaliśmy trzy lata… Ten czas był nam potrzebny na inwestycje na nasze wydarzenie. Chcieliśmy stworzyć największy w Polsce park festiwalowy nad morzem. Chcieliśmy dalej pisać historię siedemnastoletniego Sunrise Festival, a dla miasta organizować wiele imprez kulturalnych i tematycznych. Niestety większość nieprzychylnych nam radnych pod nazwą „Nowy Kołobrzeg” wycierając sobie nazwę naszego festiwalu oraz radni PiS zagłosowało przeciwko przedłużeniu umowy dzierżawy nazywając to transparentnością i obawą o brak spójności z nadchodzącym planem zagospodarowania przestrzennego dla tego terenu i jak biorącą się totalnie z kosmosu obawą o dzierżawę, który jest od siedemnastu lat w Kołobrzegu. Jestem mieszkańcem tego Kołobrzegu i nie jestem oszustem, łgarzem, kombinatorem…
Jak twierdzi Bartyzel, Agnieszka Trafas dopięła swego. Przypomniał, że już na początku istnienia Sunrise z właścicielami hoteli i innymi deweloperami zbierała podpisy, by festiwalu w Kołobrzegu nie było. Adam Hok został nazwany zarozumiałym narcyzem, który wszystko czego się dotknie, upada:
- Takiego zarozumiałego narcyza nie spotkałem na na swojej 45-letniej drodze życia. Człowiek, który absolutnie nic w życiu nie osiągnął, a jego wszystkie pomysły to bańka mydlana, która pęka nie może mówić na temat tego, że Festival Sunrise jest niczym w stosunku do tego co on zbudował. Zorganizowałem dziesiątki koncertów, w tym kraju i zawsze słucham ludzi co mają do powiedzenia, a tu mamy prawdziwy przykład buty i narcyzmu, który doprowadzi do tego, że Kołobrzeg wejdzie na bardzo złą ścieżkę rozwoju.
Wytknął też hipokryzję tych dwojga radnych przypominając o tym, że radny Adam Hok wraz z mężem radnej Agnieszki Trafas jest w radzie fundacji Morskiej Krainy. Przypomnijmy: to prywatne przedszkole i szkoła, które to opierając się na podobnej argumentacji, jaką przedstawił Bartyzel wnioskując o przedłużenie dzierżawy, czyli bezpieczeństwo inwestycji, takie przedłużenie Morska Kraina dostała, decyzją Rady Miasta na 30 lat. Bartyzel wytknął, że Festiwalowi pożałowano nawet dziewięciu.
„Szczurami uciekającymi dla posad i pieniędzy z okrętu” zostali nazwani radni Łukasz Zięba i Kamil Barwinek:
- Ci młodzi panowie minęli się z powołaniem, bo powinni zostać nazwani zawodowymi kłamcami. Interes miasta to rozwój, a nie hamowanie i opowiadanie bredni na sesji.(…) Radny Lewandowski robił wczoraj wszystko by pani prezydent została upokorzona – dodawał Krzysztof Bartyzel podczas spotkania.
Bartyzel ponadto przypomniał wypowiedź radnego Macieja Bejnarowicza z PiS, który alarmował, że Nowy Kołobrzeg został założony tylko po to, by zyskać większość w mieście i procedować uchwały planistyczne zgodne z potrzebami lobby hotelarsko – deweloperskiego, a chodzi tu o setki milionów złotych.
Podczas konferencji został też obalony argument jaki wczoraj powtarzała większość radnych, że warunki zawarte w potencjalnej umowie między organizatorem a miastem mogą być po podpisaniu tejże niemożliwe do skontrolowania, a dokładniej: dotrzymanie tych warunków. Zarówno prezydent jak i radca prawny zatrudniony w UM skontrowali ten argument. Mimo to Bartyzel był gotów do ustępstw:
- Gdybyśmy dostali informację z wyprzedzeniem, że na potrzeby miasta mamy odstąpić od kilku hektarów działki, poddalibyśmy się tej decyzji natychmiast. Nie stalibyśmy na drodze do wybudowania stref edukacyjnej czy wypoczynkowej dla mieszkańców i turystów. My jesteśmy partnerami, producentem eventowym i festiwalowym. Inna sfera nas nie interesuje kompletnie, czego potwierdzeniem jest ostatnie siedemnaście lat w Kołobrzegu.(…) Wbrew temu co powiedział radny Krzysztof Plewko, że nikt nie chce zniszczyć, właśnie większość radnych świadomie doprowadziła do tego, że historia Festiwalu Sunrise dobiega końca. Nie pozwolimy na pewno sobie na to żebyśmy byli kulą u nogi dla miasta, kulą u nogi dla radnych. Dlatego też wystawiamy Sunrise Festival niestety na poszukiwanie nowego domu.
Jak zapewnił Krzysztof Bartyzel tegoroczna edycja festiwalu, która przez pandemię nie mogła się odbyć, zostanie w Podczelu zorganizowana w przyszłym roku, ponieważ tysiące osób nie zwróciło organizatorom biletów. To z kolei świadczy o ogromnej popularności festiwalu, a przede wszystkim zaufaniu uczestników do organizatorów.
Kilka godzin później po tym emocjonalnym wystąpieniu radni Nowego Kołobrzegu wraz z Piotrem Lewandowskim spotkali się z dziennikarzami.
- Odniosę się jako przewodniczący RM i chcę stanąć w obronie radnych, trzynastu radnych, którzy zdecydowali za tym, by mógł organizować festiwal do 2024 roku. Briefing odbieramy jako nacisk, jako szantaż i absolutnie się temu sprzeciwiamy. Staję w obronie radnych, którzy zgodnie z sumieniem zagłosowali wczoraj w interesie miasta, bo jest to ogromny majątek, jest to pięćdziesiąt hektarów terenu nad samym morzem. My musimy jako Rada określić funkcje w planie docelowo na wiele, wiele lat (…). Trzynastu radnych reprezentuje większość Kołobrzegu i w tym momencie uważam, że tak nie należy stawiać sprawy, jak to dziś zostało przedstawione – mówił Piotr Lewandowski.
Podczas briefingu głos zabrał również Adam Hok, autor poprawki dotyczącej okresu dzierżawy do 2024 roku. Podkreślał, by rozdzielić festiwal od warunków umowy dzierżawiącej 50 ha terenu. Mówił, że w pierwszym kwartale przyszłego roku będzie uchwalony plan zagospodarowanie i jeśli Rada uchwali tam funkcję rozrywkową, to również będą wspierać zarówno Sunrise Festival, jak i inne festiwale. Przypomniał, że podczas festiwalu w amfiteatrze umowy były podpisywane co rok i nie było z tym problemów. Zapowiedział, że nie będzie „zniżał się do poziomu” i nie będzie się odnosił do wypowiedzi Krzysztofa Bartyzela. Więcej w naszym materiale wideo na stronie FB.
Tymczasem w sieci już krąży petycja, której skutki mogą być trudne do przewidzenia dla radnych:
„Chciałbym abyśmy my jako społeczność kołobrzeska oraz międzynarodowa wyraziła swoje zdanie w formie podpisania petycji/ swojego rodzaju dezaprobaty dla działań radnych (…) Odbieracie nam Kołobrzeżanom najlepsze wspomnienia i 3 dni szczęścia w roku. Nie zapomnimy wam tego. Jeśli uda się zebrać 7000 tysięcy podpisów petycji zainicjujemy proces referendum lokalnego dotyczącego odwołania Rady Miasta Kołobrzeg” – czytamy w opisie petycji. W tej chwili zebrano już 826 podpisów.
Fot. Małgorzata Abramowicz