
Wracamy do naszego corocznego raportu odnośnie wydatków medialnych urzędów. Wnioski z tegorocznego raportu są bardzo niekorzystne dla jednego z lokalnych portali – z całym szacunkiem dla fantastycznej ekipy tam pracującej. Chodzi jednak o wydatkowanie środków publicznych, a to już odbiło się z szerokim echem i spotkało ze sprzeciwem. Dlaczego…?
Przypominamy: w naszych raportach nie wskazujemy, że umowy z mediami są złe czy niepotrzebne. Jest to porozumienie z mediami, które z zasady powinno się opłacać spółkom czy władzom miasta, ze względu na możliwość wyjścia ze swoją informacją do szerszego kręgu odbiorców. W przypadku dużej ilości informacji taka „umowa handlowa” opłaca się jednej i drugiej stronie. Niemniej gdy nakładane są olbrzymie koszty, a płatnik nie sprawdza dokładnie, co się dzieje z publicznymi środkami, zachodzą uzasadnione obawy, czy wydatkowanie jest słuszne.
My takie wątpliwości mieliśmy. Chcieliśmy je zatem wyjaśnić.
Pierwsze pismo o wyjaśnienie skierowaliśmy do Zarządu Województwa. Przypomnijmy: zarząd w maju br. przeznaczył 15 tysięcy złotych na promocję regionu w portalu Także.pl. To, że Zarząd Województwa promuje się na terenie swojego województwa już powinno dać do myślenia, jednak odpowiedź wskazywała na zupełnie coś innego. Udzielił jej z-ca dyrektora Gabinetu Marszałka Arkadiusz Mazepa:
„Także” jest miesięcznikiem (…) Nakład czasopisma wynosi 8 tysięcy, z czego notowane jest 150-200 odrzutów. Periodyk dystrybuowany jest na terenie powiatu kołobrzeskiego (…) m.in. do urzędu gminy i ok. 60 lokalnych sklepów. (…) to także portal informacyjny, o profilu sfokusowanym na tematy społeczne (…), osiągnięcia samorządowe Kołobrzegu, jak i na całe województwo zachodniopomorskie„.
Jednak na szczególną uwagę zasługuje jedno zdanie:
„Dzienne wejścia na stronę portalu wynoszą od 40 tys. do 60 tysięcy.„
To jest niebywała informacja. Zakładając najniższą dzienną ilość wejść, miesięcznie daje to milion dwieście wejść – najmniej. To tyle, co mniej więcej (z naciskiem na: więcej) mają dwa największe portale w mieście: e-kg.pl i miastokolobrzeg.pl Ta informacja się wydaje po prostu nieprawdopodobna. W kontekście zeszłorocznego pytania radnej Karoliny Szarłaty Woźniak o zasięgi, otrzymaliśmy taką informację do wiadomości publicznej:
„MultiConception: średnia liczba odwiedzin: 9 tysięcy unikalnych użytkowników miesięcznie. Darmowy miesięcznik lokalny dystrybuowany do 83 punktów na terenie miasta Kołobrzeg” .
Różnice sprzed roku, a podane do Zarządu Województwa, są zatem znaczne. Unikalni użytkownicy to zupełnie inne dane, inny system liczenia statystyk odwiedzin. Ale przecież jakże inaczej brzmi „9 tysięcy użytkowników miesięcznie”, a 40 tysięcy (do 60 tysięcy) dziennie. Tym samym portal ten „wyprzedza” e-kg.pl, który w tej samej odpowiedzi na zapytanie miał średnią liczbę miliona odsłon miesięcznie, a przez rok z pewnością ilość ta wzrosła. Na logikę: dane, którymi posłużył się w wyjaśnieniu Zarząd Województwa, sięga granic absurdu.
Czy ktoś zatem sprawdza dane, które nadsyłają media do Urzędów? Okazuje się, że nie. W drugiej odpowiedzi otrzymaliśmy informację:
„Województwo Zachodniopomorskie nie zlecało dodatkowego badania zasięgu tego portalu. Dane te dostarczył wydawca”.
Okazuje się jednak, że podobnie jest i w Kołobrzegu. Tu spółka również otrzymuje duże środki finansowe ze spółek miejskich, o czym wspominaliśmy w naszym raporcie. Wydatkowanie tych środków stało się – podobnie jak w zeszłym roku – obiektem zainteresowania radnych.
„W jaki sposób prowadzi Pani i podległe Pani jednostki organizacyjne Gminy Miasto Kołobrzeg badania zasięgów mediów, w tym portali internetowych. (…) Jak na bazie tych porównań wypada portal także.pl? Czy jego zasięgi są konkurencyjne z innymi portalami, działającymi na terenie miasta?” – składa interpelację radny Jacek Woźniak.
W odpowiedzi radny uzyskał informację, że jednostki organizacyjne Gminy nie zlecają zewnętrznych badań zasięgów portali internetowych.
„Umowy przez nie podpisane zostały zawarte na podstawie wewnętrznej analizy popularności mediów w Kołobrzegu i w gminach ościennych wedle pożądanej grupy odbiorców, np. na podstawie zainteresowania, jakim cieszą się lokalne media w serwisach społecznościowych lub na podstawie przedłożonych przez media ofert zawierających informację o zasięgach” – informuje prezydent miasta Anna Mieczkowska.
Dodaje jednak, że monitoring mediów jest zlecany profesjonalnej firmie i skupia się na śledzeniu słów – kluczy dotyczących Kołobrzegu.
Radny zatem składa ponowną interpelację:
„Kto, jaki podmiot, dokonuje dla Gminy Miasto Kołobrzeg analizy zasięgu mediów i jak w tej analizie, w porównaniu do innych kołobrzeskich mediów, wypada portal także.pl ” – pyta radny Jacek Woźniak i prosi o kopię takiego raportu.
Prezydent podaje w odpowiedzi, że umowa zawarta została z poznańską firmą Press – Service Monitoring Mediów. W odpowiedzi tej prezydent miasta podkreśla, że umowa ta nie została zawarta w celu analizy statystyk portali internetowych, badania ich zasięgu, a tym samym pomiaru ich popularności.
„Monitoring mediów to nic innego jak obserwowanie, w jakim stopniu i na jaką skalę rozprzestrzeniają się treści na konkretny temat. Monitoring mediów polega na śledzeniu, wyszukiwaniu określonych tematów – słów „kluczy” w artykułach, wzmiankach prasowych oraz w informacjach i audycjach dostępnych w internecie, a także nadawanych przez radio, telewizję, agencje informacyjne” .
Prezydent podkreśla, że nie posiada zatem danych dotyczących analizy zasięgu kołobrzeskich mediów. Czego zatem dotyczy konkretnie umowa kołobrzeskiego magistratu dotycząca monitoringu mediów?
„Umowa dotyczy przeglądu mediów wg zagadnień, jak np.: Kołobrzeg, Urząd Miasta Kołobrzeg, Anna Mieczkowska, turystyka w Kołobrzegu, kultura w Kołobrzegu, klimatyczny Kołobrzeg, imprezy w Kołobrzegu„.
Sprawdziliśmy w Centralnym Rejestrze umów. Rzeczywiście, 28 czerwca ubiegłego roku miasto zawarło umowę z Press Service na monitoring mediów. Jest również podana kwota. Zatem za to, by sprawdzić między innymi to, ile razy i gdzie jest wymieniane nazwisko prezydent miasta, podatnicy zapłacili ponad 7 tysięcy złotych.
Podsumowanie:
Wniosków z tegorocznego raportu o wydatkach medialnych spółek mamy kilka, nie wszystkie jednak nadają się do publikacji. Najważniejsze: można startować po środki do Zarządu Województwa podając jakiekolwiek dane, bo i tak nikt tego nie sprawdzi, o ile oczywiście „podstawa programowa” będzie jak najbardziej słuszna. Dwa: po co badać zasięgi, kiedy nie o zasięgi tu chodzi. Z własnych środków można finansować, co się chce – nie nasza to sprawa. Prywatny przedsiębiorca dokładnie analizuje dane medium, zanim wyłoży własne pieniądze w reklamę. Szkoda, że włodarze nie podchodzą w ten sposób do środków publicznych, bo kiedy o nie chodzi: trzeba się liczyć z upublicznieniem ich wydatkowania i nierzadko krytyczną analizą.
Odpowiedzi do wglądu w formacie PDF:
Odpowiedź na zapytanie radnej dot. zasięgu mediów – rok 2019
Odpowiedź z Zarządu Województwa – 1
odpowiedź z Zarządu Województwa – 2
Interpelacja w sprawie zasięgów
Interpelacja dot. zasięgu i monitoringu
Interpelacja dot. zasięgu i monitoringu – odpowiedź