Wstrząsająca interpelacja o warunkach mieszkaniowych. Padła również “niefortunna” wypowiedź

Podczas dzisiejszej sesji radna Izabela Zielińska przedstawiła interpelację, w której drastyczne zdjęcia przedstawiały warunki mieszkaniowe w jednym z mieszkań przy ul. Rybackiej. Grzyb, gryzonie i ogólne zaniedbanie – te wstrząsające zdjęcia wręcz urągają warunkom ludzkim. O ile interpelacja była słuszna i wręcz szokująca, o tyle niefortunna wypowiedź radnej również wywołała ostrą reakcję. Nazwała bowiem dzielnicę… gettem.

  • W nawiązaniu do tej interpelacji może warto byłoby zmienić oblicze tego miejsca? – pytała radna. –  Patrząc po stanie technicznym tych mieszkań i tej całej kamienicy, jak bardzo zawilgocona jest ta kamienica, ile środków finansowych trzeba będzie przeznaczyć z budżetu na jej ratowanie, to proszę żebyście państwo źle tego nie odebrali, ale tak na dobrą sprawę zakwaterowane są tam osoby z wyroków, osoby z rodzinami wielodzietnymi, dysfunkcyjnymi, które nie chcą współpracować ani z asystentami rodziny, ani z pracownikami socjalnymi… Oczywiście, są tam rodziny które współpracują, ale jest też część społeczeństwa, która absolutnie nie chce. Stworzyliśmy takie trochę getto, bo naprzeciwko tej kamienicy budują się piękne apartamenty, to jest totalny kontrast. Po jednej stronie ulicy piękne apartamenty i przyjeżdżający turyści z całego kraju, ale też i zza granicy i wychodzą, mają budynek, który jest w złym stanie technicznym, powybijane okna, wieczne awantury, wieczne burdy, wiecznie interwencje policji… Muszę państwu powiedzieć, że około godziny jedenastej, jak tam byłam,  już były osoby nietrzeźwe, a dzieci biegały po podwórku.

Radna proponowała przesiedlenie w taką część miasta, gdzie będą mogli brać przykład z innych ludzi, gdzie dzieci będą mogły bawić się na normalnych placach zabaw. Radna zaznaczyła, że nie chce, by mówiono o tym miejscu, że tam tylko patologia, dysfunkcja zasugerowała wprowadzenie pomagaczy społecznych, psychologów, którzy mogliby pracować z tymi rodzinami. Zaznaczyła, że patrzy przez pryzmat dzieci.

  • Dla mnie to było szokiem, nie mogłam przeżyć losu tych dzieci. Jak nie wyciągniemy ręki do tych dzieci, to one z tego nie wyjdą – mówiła radna.

Jednak wypowiedź odnośnie getta wywołała ostrą reakcję radnego Dariusza Zawadzkiego:

  • Pani radna, chciałbym zaprotestować przeciwko sformułowaniu, że “stworzyliśmy getto”. Przypomnę z definicji, że getto to był obszar wydzielony miasta podczas drugiej wojny światowej i służący do eksterminacji Polaków narodowości żydowskiej lub wyznania żydowskiego. Ja do niczego się nie przyczyniłem, do niczego nie doprowadziłem, i bardzo prosiłbym używać słów, które pani rozumie, a nie które oskarżają i oczerniają innych radnych.

Radny przypomniał, że w poprzednich kadencjach wielokrotnie radni jednogłośnie opracowywali program i przyjmowali program likwidowania i zlikwidowania baraków przy ulicy Trzebiatowskiej, przy ulicy 1 Maja a także, że w czasie poprzednich kadencji były podejmowane środki, by ten problem rozwiązać. Radnego nie zwiodła retoryka radnej i wskazał wprost na działanie pod publikę:

  • Problem jest bardziej złożony niż się wydaje na pierwszy rzut oka i na pewno nie jest to temat na jedną interpelację. Mam wrażenie, że to są tylko frazesy pod publikę. Przepraszam za słowa, ale nie mogę oprzeć się swojemu wrażeniu i myślę, że ten temat należy konsekwentnie załatwiać, a nie: raz się postuluje o remont budynku, a raz o jego wyburzenie i przeniesienie ludzi gdzieś indziej w bardziej godne warunki. Problem jest, wszyscy to wiemy, wielokrotnie próbujemy załatwiać i udaje nam się skutecznie. To jest sprawa na kolejne lata, bo trzeba znaleźć rozwiązanie systemowe, a nie na jedną interpelację – odpowiedział radny Zawadzki.

W odpowiedzi zastępca ds. gospodarczych Ewa Pełechata odpowiedziała, że wszystkie budynki muszą mieć przeglądy i zapewniła, że sama uda się na rekonesans. Zasugerowała, że wilgoć bardzo często wynika z bardzo starego źródła ogrzewania i przyznała, że może lepiej jest przesiedlić gdzieś mieszkańców niż wkładać środki w kolejny remont. Przyznała ponadto rację radnym w kwestii konieczności podjęcia jakiejś decyzji.

Sama radna Zielińska przeprosiła za swoje słowa:

  • Wycofuję się z tej mojej niefortunnej wypowiedzi, przyrównując ulicę Rybacką do getta. Przepraszam, jeśli uraziłam czyjeś uczucia. Niefortunne sformułowanie.  Myślę, że mi to państwo wybaczycie, emocje czasami przeważają. Nie rozumiem wypowiedzi radnego, jeśli moje sprawy blisko ludzi, gdzie jeżdżę na różne interwencje, są pod publikę, to niech tak zostanie, ocenie w kolejnych wyborach będę podlegała mieszkańcom – zakończyła radna.

Komentarz: 
Radna przeprosiła, ale określenie poszło. Mocno podkreślając “dobro dzieci” radna nie pomyślała o tym, że teraz będą w szkole mogły być nazywane jako “te z getta”. Rodziny przeniesione nawet w inną dzielnicę również będą teraz mogły być określane jako “te z getta”. Dzieci potrafią być okrutne, ale dorośli bardziej. Mając na względzie dobro dziecka, trzeba pomyśleć o tym, jak się określa jego rodziców. Określanie ich miejsca zamieszkania “gettem” to jedno z najbardziej okrutnych określeń, które padło głośno w tej kadencji Rady Miasta. I w ten sposób efekt jednej z najbardziej wstrząsających wizualnie interpelacji został zaprzepaszczony przez “niefortunną” wypowiedź. Na swoje słowa trzeba zważać wszędzie. Zwłaszcza oczekujemy tego od radnych, a przecież wybierają ich mieszkańcy. Z każdej dzielnicy.

 

Całość interpelacji: