“Jesteśmy w Kołobrzegu, jednym z najpiękniejszych miast w Polsce, największym uzdrowisku, brawa dla mieszkańców Kołobrzegu, to dumne miasto nad Bałtykiem” – takimi słowami Robert Biedroń, kandydat na urząd Prezydenta RP powitał osoby przybyłe na niedzielne spotkanie z politykiem.
Robert Biedroń podczas krótkiego spotkania nawiązał do obecnej sytuacji, kiedy cała branża turystyczna i okołoturystczna musi się ponosić po epidemii koronawirusa.
- Polska jest piękna od Bałtyku po Tatry, od Białowieży po Kołobrzeg, a pomiędzy mamy fantastyczne miasta, jeziora, lasy – to, czego wiele miast nie posiada. Polska jest różnorodna, otwarta, wielokulturowa, Polska jest po prostu ciekawa. Niestety, turystów do Polski przyjeżdża coraz mniej. Dlatego dzisiaj Polska musi robić wszystko, by turystów było jak najwięcej.
Zdaniem R. Biedronia mamy sytuację, kiedy władze kraju niewiele z tym robią.
- Potrzebujemy prezydenta, który będzie ambasadorem Polski, a który nie będzie wstydem i obciachem – mówił. Wspomniał o tym, że obecny prezydent jest we wszystkich mediach, ale nie z powodu tego, że jest ambasadorem Polski, ale jak mówił kandydat: dlatego, że dzieli ludzi.
Wspomniał o naturalnych zasobach, które się kurczą, w wyniku czego Polska “pustynnieje”:
- Trzeba walczyć o Polskę zieloną, a nie pełną smogu. O Polskę, w której nie da się żyć, bo ludzie nie są w stanie oddychać świeżym powietrzem.
Zdaniem R. Biedronia ważne jest, by walczyć także o Polskę samorządową. Na zakończenie wspomniał o 80 rocznicy pierwszego transportu więźniów do Auschwitz – Birkenau.
- Osiemdziesiąt lat temu wyruszył z Tarnowa w Małopolsce pierwszy transport więźniów do obozu zagłady. W tym transporcie wywieziono wszystkich tarnowskich Żydów. W Auschwitz -Birkenau zagazowano ponad milion osób, we wszystkich obozach zagłady ponad 11 milionów ludzi. Obozy zagłady powstały dlatego, że byli ludzie, którzy innych ludzi nazywali zwierzętami, którzy odbierali im człowieczeństwo. Do tych obozów trafili Żydzi, Polacy, osoby homoseksualne, Romowie, wiele osób należących do naszych rodzin. Trafili tam dlatego, że w pewnym momencie mowa nienawiści zmieniła się w czyny nienawiści. Dlatego stoję tu przed państwem prosząc o solidarność. W tym trudnym czasie, kiedy prezydent Rzeczpospolitej Polskiej mówi słowa o tym, że są ludzie którzy nie są ludźmi w naszym kraju; że są ludzie, którzy nie powinni mieć takich samych praw… Dzisiaj to jestem ja, należący do mniejszości, jutro to może być pan, pojutrze to możecie być państwo. Dlatego pokornie proszę o solidarność: bądźmy jednym społeczeństwem, nie dajmy się podzielić.
Więcej w materiale wideo (galeria foto w późniejszym terminie)
Fot. Małgorzata Abramowicz