
Na najbliższej sesji radni zajmą się projektem likwidacji rad osiedli. To, że praca społeczna nie cieszy się zainteresowaniem, wiadomo od dawna. Trudności z frekwencją wyborczą, trudności z doborem ilości radnych osiedlowych- wszystko to powoduje, że radni szerzej ten problem omówią podczas piątkowej sesji.
Tymczasem radny Dariusz Zawadzki chce pójść krok dalej. Proponuje, aby radny nie mógł pracować w spółkach miejskich:
- Tak jak radny nie może być pracownikiem Urzędu Miasta, bo nie może sam siebie kontrolować to proponuję, aby radny również nie mógł pracować w spółkach miejskich, ani w miejskich jednostkach organizacyjnych. Nie dotyczy to oświaty oczywiście, bo to inna i szlachetna dziedzina. Bo jak to wygląda? Radny jest jednocześnie organem stanowiącym i kontrolnym w stosunku do Prezydenta Miasta i jednocześnie jest jego podwładnym? Co o tym myślicie? – pyta radny na swoim profilu.
Jednocześnie radny zapowiada przeprowadzenie konsultacji społecznych w tej sprawie. Zaznacza, że jeśli kołobrzeżanie wypowiedzą się za likwidacją etatów radnych w jednostkach miejskich, złoży w czerwcu projekt takiej intencyjnej uchwały.
- Nie chcę być wbrew konstytucji, która gwarantuje prawo zatrudnienia, ale uważam, że należy porządkować sprawy do końca – zaznacza radny.
Odpowiedział mu radny Krzysztof Plewko, który zaproponował, by pójść jeszcze dalej: radni gminy miejskiej nie powinni być zatrudniani w spółkach i też jednostkach podległych powiatowi i odwrotnie. Dlaczego?
- Bo będzie dochodziło do podmiany. Radni gminy pójdą sobie do jednostek podległych powiatowi, a a radni powiatu do gminy – wyjaśnia radny.
Jak się skończy ta propozycja radnego, i czy w ogóle znajdzie swój finał w postaci uchwały choćby intencyjnej, dowiemy się zapewne wkrótce.
Fot. FB radnego Dariusza Zawadzkiego