Prof. Grzegorz Podruczny o Forcie Ujście, jednym z najcenniejszych obiektów obronnych na polskim wybrzeżu

Powoli zbliżają się wakacje. Niezależnie od tego, jak w tym roku będą wyglądać, część z was na pewno trafi nad Bałtyk. Nad brzegami tego morza znajduje się mnóstwo świetnych przykładów fortyfikacji, co nie powinno dziwić nikogo, kto zna historię militarną tego akwenu. Miłośnicy twierdz nowożytnych nad polskim wybrzeżem nie mają tylu miejsc do zwiedzania, co pasjonaci fortyfikacji najnowszej, ale i tak kilka ciekawych miejsc da się znaleźć.

Dziś chciałbym opowiedzieć o bardzo interesującym i powszechnie znanym obiekcie – pozostałości po kołobrzeskim Forcie Ujście. Zabytek ten ma dla mnie szczególną wartość – tak naukową, jak i emocjonalną. Zanim rozpiszę się o tej pierwszej, należy się kilka zdań o tej drugiej. Fort Ujście, a właściwie stojąca na nim dziś latarnia morska to był jeden z pierwszych, jeśli nie pierwszy budynek, który zaszczepił we mnie zainteresowanie historią militarną. Pierwszy raz zwiedzałem go w II połowie lat 80. jako uczeń wczesnej podstawówki. Jedyne, co o nim wówczas wiedziałem to to, że w czasie II wojny światowej „szczelał” do niego mój stryj. Pamiętam jego opowieści o tym, jak wraz z kolegami z baterii haubic 152 mm, w trakcie wymiany ognia zniszczyli stanowisko niemieckiego obserwatora artyleryjskiego na kołobrzeskiej latarni morskiej. Dopiero po latach dowiedziałem się, że stryj zdemolował nie tą latarnię, którą miałem okazję oglądać, a jej niemiecką poprzedniczkę…

Dość jednak rodzinnych wspominek. Szczęściem dla mnie ani stryj, ani jego koledzy, a ani inni uczestnicy walk o Kołobrzeg w 1945 roku nie zniszczyli tego, co najcenniejsze – pozostałości po pruskim Forcie Ujście. Dla większość kołobrzeskich turystów to po prostu „podstawka” pod latarnię morską i wejście do najlepszego punktu widokowego w okolicy, dla mnie to jeden z najcenniejszych obiektów obronnych na polskim wybrzeżu. Jego historia zaczyna się w okresie tuż po wojnie siedmioletniej. Konflikt ten był jednym wielkim pasmem udręk dla Kołobrzegu, bowiem Rosjanie trzykrotnie – w 1758, 1760 i ostatecznie, skutecznie, w 1761 roku oblegali tutejszą warownię. Za każdym razem wielką rolę odgrywał atak prowadzony z morza, a zwłaszcza bombardowanie artyleryjskie prowadzone z keczy bombowych. Nic więc dziwnego, że po zakończeniu tego długiego konfliktu, w ramach modernizacji twierdzy kołobrzeskiej zabezpieczono port i miasto przed powtórką z rozrywki. Nawiasem mówiąc, strach przed rosyjską flotą towarzyszył pruskim projektantom twierdz przez następne kilkadziesiąt lat, czego efektem były np. fortyfikacje Westerplatte, o których będziecie mogli poczytać w mojej nowej książce, która niebawem wyjdzie nakładem wydawnictwa Tetragon. W tej książce będzie też rozdział poświęcony fortyfikacjom Kołobrzegu w latach 1786-1807.

W trakcie powojennej rozbudowy twierdzy, w latach 1770-1774, u ujścia Parsęty powstał nowy, duży fort. Składał się z dwóch struktur – murowanej, kolistej baterii artyleryjskiej, z niewielką wieżą pośrodku, oraz z ziemnego frontu obronnego o narysie kleszczowo-bastionowym. Ogień prowadzony z baterii zabezpieczał drogę wodną oraz odsuwał zagrożenie bombardowaniem z morza, fortyfikacje ziemne broniły przed potencjalnym atakiem od strony lądu. Uzupełnieniem dla Fortu Ujście był niezachowany już dziś, a pierwotnie zlokalizowany po drugiej stronie kanału portowego szaniec Maikuhle.

Na pomysł zabezpieczenia nowymi fortyfikacjami ujścia Parsęty wpadł pruski król Fryderyk II Hohenzollern, jednak projekt ich, a także całej zmodernizowanej twierdzy kołobrzeskiej, był autorstwem francuskiego inżyniera hrabiego Maria Turos de Hainze. Oficer ten w 2. połowie lat 60. XVIII wieku trafił na służbę pruską, oprócz Kołobrzegu zaprojektował niezrealizowaną przebudowę twierdzy Szczecin oraz warownię w Grabowie pod Kwidzynem, którą tuż po rozpoczęciu zniszczył pochód lodu na Wiśle. Do dziś przetrwało, i to w formie przebudowanej, jedno tylko, ale za to najciekawsze jego dzieło – właśnie Fort Ujście. Cóż w nim takiego wyjątkowego?

Hrabia de Heinze, zanim został pruskim inżynierem, służył we Francji, między innymi w twierdzach na atlantyckim wybrzeżu, gdzie miał niejedną okazję aby oglądać niewielkie, ale mocne forteczki projektowane i budowane w 2. połowie XVII wieku przez wybitnego francuskiego inżyniera, marszałka Sebastiana de Prestre de Vaubana. Dzieła te to między innymi Tour Vauban w Camaret sur Mer, Fort Louvois (Chapus) na wyspie Orleon, Fort Lupin koło u ujścia rzeki Charente, Fort Pate czy też Fort Mahon w Ambleteuse. Wszystkie te obiekty, oraz fort kołobrzeski, miały wspólną cechę – murowaną, kolistą lub podkowiastą baterię artyleryjską skierowaną w morze, wieżę wyniesioną ponad baterię oraz bastionowe lub kleszczowe fortyfikacje skierowane w stronę lądu. Oczywiście kołobrzeski fort nie był wierną kopią francuskich wzorców – wykonany był z cegły, a nie z kamienia, a wieża nie posiadała kazamat artyleryjskich, jednak i tak wyglądała świetnie.

Uważny czytelnik powinien mi teraz przerwać – jak to, wieża nie posiadała kazamat artyleryjskich? Przecież „podstawka pod latarnię morską” takie kazamaty posiada! Jak najbardziej, posiada, ale dziś widoczna wieża fortu nie jest tą, którą zaprojektował d’Heinze, powstała w latach 1832-36. Fort bowiem był wielokrotnie przebudowywany. Wynikało to nie tylko z szybkiego rozwoju sztuki wojennej i konieczności dostosowania do obrony przed coraz lepszą artylerią. O powody do prac budowlanych dbał też Bałtyk. Sztormy regularnie usuwały piach i odsłaniały palowanie, na którym wzniesione były fundamenty „podkowy”, którą to nazwą określano zachowaną do dziś półkolistą baterię artyleryjską. To z kolei szkodziło murowi oporowemu baterii, przez co ten, który dziś widzimy jest efektem wielokrotnej wymiany lub napraw. Poza tym przebudowie uległy również ziemne fortyfikacje skierowane w stronę lądu. Ich plan został znacznie uproszczony, poza tym u podstawy wału wzniesiono muru ze strzelnicami, a fosę zaopatrzono w dwie kaponiery. Poza tym pod nasypem zachodniego bastionu wzniesiono magazyn prochu.

Oczywiście historia fortu ujście nie kończy się w latach 30. XIX wieku, ale to, co później, czyli usunięcie fortyfikacji ziemnych, budowa latarni morskiej, udział w walkach w 1945, to już tematy wychodzące poza zakres zainteresowania piszącego te słowa…

Autor: prof. UAM dr hab. Grzegorz Podruczny 

Fort Ujście, rekonstrukcja stanu na koniec XVIII wieku, rysunek Mariusza Wojciechowskiego.

 

Fort Mahon w Ambleteuse, jedno z dzieł Vaubana, które było inspiracją dla Fortu Ujście. Zdjęcie z zasobów Wikimedia Commons, https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Fort_Mahon_3.jpg

 

Tour Vauban w Camaret sur Mer, jedno z dzieł Vaubana, które było inspiracją dla Fortu Ujście. Plan archiwalny z zasobów Wikimedia Commons, https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Profil_et_plan_de_la_tour_de_Camaret.jpg

 

Co się z fortu zachowało do dnia dzisiejszego? Najstarszym i pod względem planu niezmienionym elementem jest półkolista platforma artyleryjska, z źródłach niekiedy nazywana „podkową”. “Placki” cegły różnego koloru świadczą o tym, że mur platformy od strony morza był wielokrotnie naprawiany.

 

Wieża, która dziś możemy zobaczyć jest z lat 30. XIX wieku, ale najpewniej jest swoistą forteczną matrioszką i we wnętrzu zawiera w sobie mur starszej wieży. Niestety, jej kształt jest uproszczony, pozbawiono jej blanków i przepięknych medalionów w postaci głowy dzikiego zwierza (wilka?)

 

Wieża fortu obecnie

 

Na pewno z XVIII wieku pochodzi podziemna kazamata. Pierwotnie służyła dla obsady fortu, której żołnierze mogli się tam chronić przed bombardowaniem artyleryjskim. Nie mieszkali tam w komfortowych warunkach.

 

Kazamata nie miała okien, a dopływ powietrza możliwy był przez wąskie kanały wentylacyjne, których kamienne ujścia, widoczne z poziomu platformy artyleryjskiej zachowały się do dziś.

 

Poza tym zachował się korytarz, który pierwotnie komunikował kazamatę dla załogi fortu z bramą, a także prowadził do magazynu prochowego. Niestety, w jednym miejscu jest zawalony, w drugim zasypany i nie wiadomo, czy miejsca, do których prowadzą, nadal istnieją.

 

Georeferencja mapy twierdzy kołobrzeskiej pokazującej fort i jego okolice pokazuje zasięg historycznych fortyfikacji fortu na tle dzisiejszej topografii. Zapewne gdzieś tam pod ziemią tkwią pozostałości muru ze strzelnicami, kaponier czy też fosy.

 

Kolorowa litografia wykonana przed 1857 rokiem. Ze zbiorów Roberta Maziarza z Muzeum Patria Colbergiensis.

 

Szkic ołówkiem wykonany w 1860 roku. Ze zbiorów Roberta Maziarza z Muzeum Patria Colbergiensis.

 

Powyższy artykuł ukazał się również na stronie prowadzonej przez Profesora pn. “Twierdzę, że twierdze” – zachęcamy do śledzenia tego profilu na FB:  link  tutaj.