Sprawa „Pałacu Zdrojowego” i działki kierowana do CBA

Podczas ostatniej sesji kołobrzescy radni podjęli uchwałę o zmianie studium dla działki, na której miał być usytuowany „Pałac Zdrojowy”. To głośna sprawa między innymi przez wystąpienie inwestora podczas jednej z sesji, kiedy to domagał się od poprzedniego prezydenta miasta zwrotu pieniędzy. Teraz, choć uchwała została podjęta, to nie koniec sprawy – trafi ona jeszcze w tym tygodniu do Centralnego Biura Antykorupcyjnego.

W sprawie tej spornej działki temat ciągnie się już od dawna. Aktualnie utkwiła w Naczelnym Sądzie Administracyjnym. Miasto Kołobrzeg przegrało sprawę w sądzie pierwszej instancji, a przypomnijmy w skrócie, że chodzi o powierzchnię zabudowy działki. Inna jest w dokumentach zakupu, inna w możliwości zabudowania. Inwestor dopomina się o swoje prawa, jakie ma w akcie notarialnym zakupu. Podczas sesji wiele powiedziano na ten temat.

Radni podjęli uchwałę o zmianie studium 14 głosami „za”. Przeciw byli radni klubu PiS oraz Jacek Woźniak i Karolina Szarłata – Woźniak.

To jednak nie koniec sprawy. Okazuje się, że ze względu na brak odpowiedzi i inne niejasności, sprawa tej konkretnej uchwały może znaleźć swój finał w Centralnym Biurze Antykorupcyjnym.

  • Sprawa tej uchwały jest dla mnie kompletnie niezrozumiała – mówił naszemu portalowi Maciej Bejnarowicz, szef klubu radnych PiS. – Nie przekonuje mnie to. Otoczka związana z tą sprawą i proces sądowy jaki się toczy… Ja bym się bał zagłosować w tej sprawie. Senator Gromek się nie oczyścił z tych zarzutów, co jest dla mnie przyznaniem się do winy. Osoba publiczna, która nie broni swojego imienia, czy oskarżenia publicznie rzuconego albo nie zdaje sobie sprawy ze skutków tego działania, to jest de facto obraźliwe dla całej klasy politycznej. Osoba na pewnym poziomie o pewnych standardach etycznych, moralnych, nie pozwoliłaby na takie publiczne oskarżenia. Pan Gromek na to pozwolił, znaczy: ma coś na sumieniu. Tym bardziej uważam tę decyzję za złą.

Radny uważa, że można było negocjacje przeprowadzić w innej kolejności niż ta, która została właśnie przeprowadzona.

  • Nie chodzi o to, by zaszkodzić, ale o to, by ostatecznie rozstrzygnąć, co inwestor tam chce. Podjąłbym nawet jeden z wariantów odkupienia od inwestora tego terenu.

Choć jak się na razie wydaje, sprawa mogłaby zostać zakończona, to jednak przybiera całkiem inny obrót. Dokumentacja związana z tą działką oraz oskarżeniami inwestora została przygotowana do przekazania do Centralnego Biura Antykorupcyjnego, tak zwanej „tarczy antykorupcyjnej”. W porozumieniu i współpracy z posłem Czesławem Hocem zostaną do biura przekazane  najprawdopodobniej w piątek. Do sprawy wrócimy.

Przypomnijmy dyskusję podczas ostatniej sesji:

  • Kiedyś rada odrzucała taki wniosek, bo był uznawany za roszczeniowy lub chciejstwo. Wniosek ten jest poparty wyrokiem sądu, co prawda nieprawomocnym, ale jednak uprawdopodabniającym, że inwestor ma słuszne roszczenie i uważam, że decyzja o przedłożeniu ponownym jest słuszna – mówił radny Bogdan Błaszczyk.

Radni Prawa i Sprawiedliwości głosem przewodniczącego chcieli odrzucić wniosek.

  • Sprawa jest skomplikowana, tu się zgadzamy. W trakcie posiedzeń komisji czy spotkań z panią prezydent, muszę powiedzieć wprost: nie uzyskaliśmy pewnej informacji, czemu to ma służyć. Państwo nie zgodzili się wyrzucić tej uchwały z przebiegu dzisiejszych obrad, będziemy głosować przeciw – mówił Maciej Bejnarowicz, przewodniczący klubu.

Klub Nowy Kołobrzeg poparł projekt i zobligował prezydent do działań zmierzających do kompromisu, gdyż jak zauważył jego przewodniczący Adam Hok, jeśli będzie podtrzymany wyrok NSA, z pewnością będą roszczenia odszkodowawcze. Klub chciał, by załącznik graficzny był skorygowany i by zacząć prowadzić negocjacje z inwestorem, niezależnie od wyroku sądu.

  • To jest dobre wyjście, by naprawić te historie, jak również będzie to płaszczyzna do tego, by przeprowadzić z inwestorem negocjacje, by podatnicy nie płacili grubych milionów złotych dodatkowo z tytułu roszczeń. Jednocześnie mam pytanie: skąd się wzięła różnica pomiędzy treścią planu ponad 3 tysiące metrów a nieprzekraczalną linią zabudowy wskazującą obszar prawie dwa tysiące metrów. Różnica ponad tysiąc sto metrów kwadratowych, skąd się to wzięło? – pytał radny Dariusz Zawadzki.

 

  • Ja chętnie bym zagłosował za tym, by doprowadzić do stanu prawdy, gdzie w akcie notarialnym jest zapisane dwadzieścia pięć procent – mówił radny Jacek Kalinowski.- Chciałbym za tym głosować wiedząc, że miasto jest już dogadane z inwestorem i ten nie będzie chciał już żadnych roszczeń.

 

  • Dla mnie ten temat jest kontrowersyjny. Słyszeliśmy, jakie słowa padły od inwestora w kierunku senatora Janusza Gromka. Uważam, że ta sprawa powinna zostać nam wyjaśniona, o co chodzi i dlaczego takie słowa padły. Słuchając niektórych radnych odnoszę wrażenie, że chcemy się pozbyć problemu. A tymczasem to jedyny taki teren, który może zostać wolny. Będę broniła tego terenu, powinien to w dalszym ciągu zostać teren zielony. Błędem było wystawienie tej działki na sprzedaż. Betonowanie ostatniego kwartału jest dla mnie niezrozumiałe. Dzisiaj jako radni powinniśmy zrobić wszystko, by ten teren został niezabudowany – mówiła radna Karolina Szarłata – Woźniak.

 

  • Zadam kilka konkretnych pytań. Co to znaczy “naprawić błąd”? Kto popełnił ten błąd? Czy osoba, która popełniła ten błąd, poniosła konsekwencje? Jak to się ma ten projekt uchwały do skargi kasacyjnej skierowanej do NSA przez miasto?  Czy może to mieć związek z potencjalną wysokością odszkodowania i jaki ma związek? Czy wiemy, czy jest prowadzona sprawa dotycząca senatora Janusza Gromka o oskarżenie o przyjęcie pieniędzy w związku z tą uchwałą? A może jest ugoda pomiędzy senatorem a inwestorem?  – pytał Maciej Bejnarowicz.

 

  • Zapisy studium dla tego terenu z 2013 mówią że jest to zieleń parkowa. Plan Uzdrowisko Wschód ustanowiony w 2008 roku przewidywał tam wybudowanie Pałacu Zdrojowego, nie więcej jak dwadzieścia procent miejsc hotelowych, pozostała część przeznaczona na klasyczne funkcje uzdrowiskowe. Mam nieodparte wrażenie, że inwestor ma inne plany, że chciałby tam wybudować budynek hotelowy, będzie zabiegał o zmianę parametrów w planie… Gdybyśmy zrobili tylko w ten sposób, że zmiana planów by dotyczyła tylko linii zabudowy, która znajduje się na rysunku planu, nie miałbym jakichś większych wątpliwości żeby zagłosować za, aczkolwiek targają mną wewnętrzne rozterki, bo to była moja poprawka do studium, by tam była zieleń parkowa. Teren został sprzedany w 2014 roku, czyli dwie kadencje temu. Ciekawostką jest to, że 16 głosami „za” przyjęto moją poprawkę do studium, i ci sami radni, którzy potem zgodzili się na sprzedaż tego terenu głosowali również za tym, by tam była zieleń parkowa. Trudno, to jest historia. To jest jeden z argumentów, za których będę głosował przeciw temu projektowi – mówił radny Jacek Woźniak.

  • Jeżeli inwestor ma słuszne roszczenie, bo WSA wydał taki a nie inny wyrok, to z jakiej racji my jako miasto składaliśmy apelację od tego wyroku? Ja nie rozumiem prawników miejskich, którzy po wyroku WSA złożyli apelację do NSA i teraz mówią, że jest czas na negocjacje. Jeżeli tę uchwałę przyjmiemy dzisiaj, to inwestor ma super komfortową sytuację. Już wie, że ma możliwość zabudowy 25 procent, czeka na wyrok NSA, jeżeli wyrok NSA będzie niekorzystny dla nas, to jeszcze dodatkowo będzie mógł walczyć o odszkodowanie. Uważam, że najpierw powinniśmy usiąść z inwestorem, powiedzieć że jesteśmy przychylni, żeby pójść na rękę, ale w zamian wycofujemy sprawę my jako miasto i on jakieś swoje roszczenia. To nie będą negocjacje, że podejmiemy uchwałę, zgadzamy się, a potem po wyroku NSA co? Nie mamy gwarancji, że inwestor nie pójdzie do sądu jeśli będzie miał taką możliwość. Nie rozumiem tej kolejności – dociekał radny Krzysztof Plewko.

Radny Bogdan Błaszczyk zwrócił uwagę, że jest to uchwała inicjująca, zaś dodatkowe wyjaśnienia złożyła wiceprezydent Ewa Pełechata:

  • Ten plan był opracowany w 2018 roku przez zewnętrzną firmę. Trudno przewidzieć, jakie były intencje autora tego planu. Projektant zachowuje prawa autorskie. To tylko taka dywagacja, ale być może dlatego było tak, że w części tekstowej mamy zapisane “do 25 procent” . Owe “do” ma bardzo duże znaczenie. “Do 25 procent” w części tekstowej, a w części graficznej mamy na tym terenie ograniczonym nieprzekraczalnymi liniami zabudowy 16 procent. Mamy określenie “do”, więc gdybyśmy przyjęli maksymalne wartości, wyszłoby nam  tysiąc sto metrów. Teraz to jest tylko takie gdybanie, co autor miał na myśli opracowując ten plan. Na ten moment gmina Kołobrzeg nie poniosła szkody ani w złotówce. Jeśli jest popełniony błąd, musi być najpierw to wykazane.

Głos zabrała również prezydent Anna Mieczkowska:

  • Całe nieszczęście tej działki wzięło się w roku 2012 kiedy Rada Miasta podjęła uchwałę o sprzedaży tej działki. Uważam , że gdyby rzeczywiście bardziej wnikliwie radni pochylili się, gdzie ta działka jest usytuowana, nie mielibyśmy dzisiaj tego zamieszania. Ta uchwała jest odważną decyzją. Co to znaczy, kto popełnił błąd? Jak będzie  wyrok sądu, to wtedy będę się zastanawiać, kto zawinił i będę dociekała sprawiedliwości. Na to przyjdzie czas. Chcę przypomnieć szefom wszystkich klubów, że zaproponowałam, że  położę projekt tej uchwały, zaproponowałam czat z inwestorem. To jest uchwała inicjująca, rozpoczynamy procedurę planistyczną, która da prawo rozpoczęcia procedury. Nie wiemy na dziś, jakie plany ma inwestor. Nie czuję się państwu odpowiadać w kwestii senatora, nie wiem jaki jest dalszy ciąg sprawy. Co stoi państwu na przeszkodzie, by sami zapytać senatora, na jakim etapie jest sprawa. Wróćmy do merytorycznej części, co miałam do powiedzenia: powiedziałam. Kładę projekt uchwały, rozpocznę pracę, rozpoczną się wszelkie procedury planistyczne i nikt z państwa nie zostanie pominięty w dyskusji. Inwestor złożył wniosek, ja złożyłam państwu projekt uchwały – mówiła prezydent.

Cała dyskusja radnych na temat zmian w studium uwarunkowań w materiale wideo: