Kontrola zatrudnienia w Urzędzie Miasta. Dyskusja o kompetencjach zespołu i skreślenia przy punktacji konkursowej.

Komisja Rewizyjna dokonała kompleksowej rekrutacji pracowników w kołobrzeskim Urzędzie Miasta. Wyniki zostały omówione podczas dzisiejszego zdalnego posiedzenia Komisji Rewizyjnej. Była to pierwsza w historii zdalnie przeprowadzona komisja, nie odbyło się jednak bez spięć i uwag, które trafią do radnych pod obrady na jedną z kolejnych sesji. 

Kontrola obejmowała czas od 27 lutego 2019 roku do 27 kwietnia 2020r. W kontrolowanym okresie odbyło się 25 naborów, z czego niektóre były unieważnione i ogłaszane ponownie. Wybierano m.in.: dyrektora Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, inspektora ds. oświaty, naczelnika Wydziału Ochrony Środowiska, specjalistę ds. obsługi prezydenta, naczelnika Wydziału Spraw Społecznych, Wydziału Zarządzania Kryzysowego, inspektora ds. postępowań podatkowych, podinspektora w Urzędzie Stanu Cywilnego, strażnika Straży Miejskiej czy naczelnik Wydziału Spraw Społecznych.

Radni zatrzymali się nieco przy powtórzonych naborach na stanowisko dyrektora Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Padło pytanie, dlaczego został wstrzymany nabór na to stanowisko, szef Komisji Rewizyjnej Maciej Bejnarowicz przyznał, że w trakcie kontroli odpowiedź również nie została udzielona. Naczelnik Agnieszka Hoc wyjaśniła, że został wstrzymany ze względu na to, że toczyły się rozmowy dotyczące awansu wewnętrznego pracownika:  – Na tamtą chwilę nie było ofert i podjęto decyzję o awansie wewnętrznym – mówiła naczelnik.

  • Ta informacja nie do końca jest prawdziwa – zaznaczył radny Jacek Woźniak. – Wiem, że osoby które w nim wystartowały już złożyły aplikację, zostały przesłuchane przez komisję, dlaczego nie rozstrzygnięto wtedy naboru? – radny wskazał ponadto, że w konkursie brał udział wieloletni dyrektor ośrodka pomocy społecznej.

Wiceprezydent ds. gospodarczych Ewa Pełechata, biorąca udział w procesie rekrutacji wyjaśniła, iż żeby zostać dyrektorem MOPS-u trzeba przedstawić chociaż jakiś program albo koncepcję zarządzania – tego komisja oczekiwała od kandydatów. Zdaniem wiceprezydent, przedstawione koncepcje musiały być przedstawione w sposób  niewystarczający. Radny miał jednak kolejną uwagę:

  • W niektórych przypadkach wiem, jaki był skład komisji konkursowych, i nie chodzi akurat o ten:  ten akurat był dobrym, mam jednak nieodparte wrażenie, że często w komisjach konkursowych zasiadają osoby, które nie mają kwalifikacji do tego, by dokonać oceny osób, które mają kwalifikacje do pełnienia odpowiednich stanowisk. W takich sytuacjach ja bym wolał, żeby się posiłkować, na przykład w tym przypadku, do komisji konkursowej powoływać ustępującego dyrektora, który ma kwalifikacje do tego, by oceniać innych potencjalnych dyrektorów. I nie chodzi mi tutaj o wieloletnie doświadczenie członków komisji pełnienia funkcji urzędniczych w Urzędzie Miasta, ale chodzi mi o kwalifikacje merytoryczne. Czyli: tak jak w przypadku dyrektora MOPS należy skończyć studia podyplomowe, tak nie wiem, czy w składzie komisji konkursowej był ktoś, kto tego typu studia skończył.

Maciej Bejnarowicz przyznał, że badana była zgodność z procedurami i co do tego nie ma zastrzeżeń. Ewa Pełechata, zastępca prezydenta ds. gospodarczych przypomniała, że w komisji tak jak dawniej zasiadali panowie zastępcy odpowiedzialni za swój pion, tak i teraz w tej konkretnej komisji zasiadała wiceprezydent Ilona Grędas – Wójtowicz i zwróciła uwagę radnemu:

  • Wydaje mi się, że podważasz kompetencje zastępcy prezydenta miasta Kołobrzeg. To jest osoba, która jak najbardziej wie, jaki kierunek wyznacza prezydent do zarządzania jednostką. My nie wybieramy osób, my rekomendujemy osoby.

Jacek Woźniak przypomniał:

  • Brałem raz udział w procesie rekrutacyjnym i wystarczy spojrzeć, jaki był wtedy skład komisji konkursowej. Tam były osoby, które merytorycznie potrafiły dokonać wybory osoby. Podam bardziej jaskrawy przykład: gdyby prezesa zarządu portu miały wybierać osoby, które nie mają doświadczenia w polityce portowej lub wykształcenia kierunkowego, to też państwo mielibyście co do tego uwagi. Osoba, która ubiega się o stanowisko dyrektora MOPS, musiała spełniać bardzo rygorystyczne warunki, jak na przykład skończenie odpowiednich szkół.  Czy te osoby nie poczułyby się urażone, że ich propozycje oceniają osoby, które nie mają takich kompetencji, po prostu. W tej komisji konkursowej nie było nawet przedstawiciela wydziału spraw społecznych.

Wiceprezydent Ewa Pełechata odparła:

  • Trudno, żeby pracownik wydziału spraw społecznych opiniował kandydata na dyrektora MOPS. Uważam, że w tej chwili troszeczkę deprymujesz stanowisko wiceprezydenta tego miasta, który zajmuje się sprawami społecznymi. Jest to osoba z wykształceniem, która pisze doktorat właśnie ze spraw społecznych. Więc proszę nie zarzucać tej komisji, że były tam osoby, które nie miały kompetencji do oceniania kandydatów na to stanowisko.

Jacek Woźniak odpowiedział:

  • Nie mam uwag, że w komisji jest zastępca, sekretarz, że naczelnik wydziału, ale mam uwagę, by choćby jako członek wspierający był ktoś, kto jest kompetentny w zakresie, w którym jest wykonywany wybór! Dyrektor MOPS to jest jedno z niewielu stanowisk, które wymaga skończenia specjalistycznej szkoły.

Przewodniczący Komisji Maciej Bejnarowicz zwrócił uwagę na przekreślenia w protokołach z procesu rekrutacji:

  • Mieliśmy dostęp do tych protokołów i moją wątpliwość wzbudził fakt, że w tych protokołach znajdowały się takie przekreślenia z adnotacją. W tym konkretnym przypadku pani sekretarz poprawiła punktację w konkursie dotyczącym na przykład naczelnika Wydziału Spraw Społecznych. Oczywiście, ten protokół jest podpisany przez wszystkich członków komisji, ale w sposób szczególny wzbudza to niepotrzebne wątpliwości i zainteresowanie, bo dotyczy konkursu, w którym wygrała pani Iwona Roguska. Ja bym unikał takich praktyk, bo one budzą od razu zainteresowanie Komisji Rewizyjnej i innych osób. Kilka takich faktów miało miejsce w tych protokołach.

Zapytany przez nas przewodniczący uszczegółowił, że w jednym konkretnym przypadku dotyczącym naboru stanowiska ds. naczelnika Wydziału ds. Społecznych na 15 punktów dwie osoby otrzymały 11,67 punktów. W przypadku drugiej osoby punktacja została przekreślona i zmieniona na liczbę 8. Podpisały się pod tym trzy osoby z komisji: wiceprezydent Ewa Pełechata, wiceprezydent Ilona Grędas – Wójtowicz i Ewa Makowiecka – była kierownik Biura Kadr w Urzędzie Miasta.

  • Nie wypada robić takich rzeczy zwłaszcza, że dotyczą one osób, które były zaangażowane w kampanię wyborczą obecnej prezydent. Nie powinny mieć one miejsca – skomentował krótko przewodniczący.

Ewa Pełechata nie zabrała głosu podczas komisji w kwestii tych skreśleń. Komisja – przypomnijmy – odbyła się w systemie zdalnym i radni nie mieli bezpośredniego dostępu do dokumentów. Na bieżąco wiceprezydent w rozmowie z nami odpowiedziała:

  • To musiała być zwykła omyłka. Jeżeli przewodniczący mówił o podpisie trzech osób, to mówił o arkuszu zbiorczym, a ja zbiorczych nie wypełniam. Musiała się kierownik kadr pomylić, a my to parafowałyśmy. Ja wypełniam tylko swoją kartę oceny podczas procesu rekrutacji – wyjaśnia Ewa Pełechata.

Omawiana kontrola trafi do radnych w postaci sprawozdania, którym na jednej z kolejnych sesji zajmą się wszyscy radni.