Historia ułanów Księstwa Warszawskiego

„Nie ma pana nad ułana, a nad lancę nie ma broni” – jeszcze w marcu bieżącego roku znany kołobrzeski historyk Ireneusz Piecyk, pasjonat epoki napoleońskiej spotkał się w Muzeum patria Colbergiensis z miłośnikami historii. Wykład, jak zwykle ogromnie ciekawy, był kopalnią wiedzy o ułanach Księstwa Warszawskiego.

  • Na pewno wszyscy słyszeli określenia „ułańska szarża”, ułańska fantazja”, wszyscy znają zapewne fragment piosenki „Przybyli ułani pod okienko”, wszystkim zapewne gdzieś ci „ułani” obili się o uszy. Kim byli? Skąd taka dziwna nazwa? – zaczął swój wykład Ireneusz Piecyk.

Ułani to polska, lekka kawaleria, która narodziła się w XVIII wieku i na zachodzie Europy zwana jest lansjerami lub szwoleżerami (z fr. z fr. chevau-légers, od cheval – koń i léger – lekki).

  • Ci nasi ułani wzięli się od tatarów litewskich. W służbie królów Rzeczypospolitej, już od średniowiecza, znajdowały się chorągwie Tatarów. To była jazda lekka, która przez wieki wiernie służyła polskim monarchom – wyjaśniał wykładowca

W XVII wieku, około roku 1676, polską jazdę na polecenie hetmana Jana Sobieskiego, uzbrojono w broń drzewcową, zwaną lancą. Lanca to broń, która uznawana jest – jak to określił wykładowca, „za wynalazek specyficznie polski” . Nie należy tejże lancy mylić z kopią rycerską czy kopią husarską: różniła się od niej przede wszystkim długością, lanca jest dwukrotnie krótsza od kopii. Kopia służyła do „pchnięcia”, a lanca to broń służąca do szermierki, można było wykonywać nią ciosy we wszystkich kierunkach.

  • Była bronią uniwersalną, była bronią straszną, zadającą ciosy które powodowały śmiertelne rany. Jej skuteczność udowodniono na polach bitwy. Lanca jednak, chociaż broń tania w wykonaniu i prosta, wymagała doświadczenia. Wymagała wprawy. Zdarzały się przypadki, że żołnierze uzbrojeni w lance podczas bitwy porzucali je, nie mogąc sobie z nimi poradzić. Wyobraźmy sobie szereg ścieśnionych kawalerzystów, którzy teoretycznie powinni pędzić, kolano przy kolanie, czyli bardzo blisko, i kiedy nie są wprawni, to mogą tą lancą więcej sobie zrobić krzywdy niż przeciwnikowi. Dlatego też tylko najbardziej doświadczeni, najbardziej wprawieni żołnierze potrafili się tą lancą posługiwać skutecznie – wyjaśnia I. Piecyk.

Podczas wykładu zobaczyć można było, jak np. wyglądał ułan kompanii wyborczej 2 pułku Księstwa Warszawskiego, poznać różne typu grotów lancy, proporczyk, słuchacze zapoznali się również z pruską szablą huzarską. Skąd jednak nazwa „ułan”?

  • Otóż król August II Mocny podczas wojny północnej, zaciągnął na swoją służbę kilka chorągwi wspomnianych Tatarów litewskich. Oni znajdowali się pod dowództwem pułkownika Aleksandra Ułana. To byli mahometanie, spolszczeni, ubierali się jak polska szlachta, mówili po polsku, ale wyróżniała ich religia muzułmańska. Ułan był ich dowódcą, zyskał sławę, a po jego śmierci nazwa pozostała. Od tej pory nadal nazywano ich „wojskiem ułanowym” – mówi wykładowca.

Kiedy królem został Stanisław August, wezwał tych ułanów ze służby saskiej do Polski. To oni stanowili początek kawalerii Rzeczpospolitej. Z biegiem czasu cała kawaleria ostatniej Rzeczypospolitej została ubrana i uzbrojona po ułańsku. Początkowo nie odnosili sukcesów. Armia Rzeczpospolitej była w stanie kryzysu, była ponadto niedofinansowana i niedoszkolona. Jednak po upadku państwa polskiego ułani zyskali olbrzymią sławę. Jak to się stało, kim byli najsłynniejsi polscy ułani epoki Napoleona – o tym wszystkim w wykładzie Ireneusza Piecyka.