Kołobrzeg powitał Nowy Rok. Było fajnie, tylko…

To była pierwsza tego typu impreza miejska. Już od pierwszych muzycznych taktów na “parkiecie” przed molo pojawiły się pary taneczne, a im bliżej północy, tym więcej ludzi gromadziło się przed molo. I naprawdę taka impreza zdała egzamin. Ludzie się pośmiali, pobawili, a przy okazji zobaczyli nowoczesne pokazy fajerwerków, które wraz z postępem myślenia i techniki są o wiele lepsze od tradycyjnych hukowych. Takie właśnie powinny być miejskie imprezy sylwestrowe. Brawa dla organizatorów za pomysł i realizację, ale to koniec dobrych słów.

O wiele bardziej cierpkie słowa należy skierować do tych, którzy już na godzinę przed północą na Skwerze Pionierów stworzyli własne pokazy sztucznych ogni. Miasto się podzieliło na tych, którzy bawili się przed molo i na tych, którzy chcieli pokazać, gdzie dokładnie i w którym miejscu mają prośby organizatorów i organizacji prozwierzęcych o niestrzelanie fajerwerkami. To takie przecież “nasze” jest pokazać, że nie interesują nas inni, nasze zdanie jest najważniejsze, bo my sobie chcemy postrzelać i już.  Jakaś zapomniana hukowa petarda strzeliła około 3 nad ranem, stawiając na nogi powoli uspokajane już miasto. No przecież zakazu nie było, to po co się liczyć ze zdaniem innych. By wyjechać  poza teren miasta i postrzelać sobie ile się da, to już za dużo zachodu…

Nad samym morzem po raz kolejny beztroska odpalających racę czy co tam odbiła się na dziewięciolatku. Jak już przyniosłeś te petardy czy czym tam chciałeś zaimponować, to myśl, myśl! Po to miały być ekologiczne fajerwerki, po to impreza była zorganizowana dla wszystkich, by można było przyjść z dziećmi! Ale oczywiście Polak wie lepiej. Chce sobie postrzelać i już. Odpalił petardę nie patrząc, czy ktoś stoi obok i zdziwiony, że odpaliło. No jak miało nie odpalić, skoro po to zostało wyprodukowane?! Co miało, zaśpiewać…?

Ambulans na molo jakoś się przedarł, na szczęście. To, a także nieszczęsny brak miejsc parkingowych, to również wskazówka dla organizatorów, by na przyszły rok zwrócić na to uwagę. Co zapewne zostanie uczynione.

No i na koniec nieszczęsna scena. Nieszczęsna, bo pisałam o tym po imprezie wigilijnej. Jak grochem o ścianę. Kochani i coraz mniej szanowani politycy: po kiego groma pakujecie się na te sceny?! Czyż nie sądziłam, że pojawi się na niej radny Barwinek…? Ktoś mi podpowie – może sam radny – co tam robił? A czy starostwo dołożyło do miejskiej imprezy, że pojawił się na niej wicestarosta? Czy  w końcu niektórzy zrozumieją, że ludzie przychodzą na imprezy miejskie nie po to, by na Was patrzeć…? To przestaje być fajne. To staje się żałosne. Impreza miejska, gospodarz mówi parę słów, składa życzenia i bawimy się dalej – ale nie, tak nie może być! Taką okazję, tylu ludzi, trzeba wykorzystać i się pokazać. A tymczasem trzeba – to znać umiar. Inaczej spartolicie każdą imprezę, ale co tam, za publiczne pieniądze musicie wykorzystać każdą okazję, prawda…?

Dziewięciolatkowi (i innym, którzy w wyniku czyjegoś braku myślenia mogli zostać poszkodowani) życzę zdrowia i szybkiego obrócenia w niepamięć tego, co się stało.  Politykom nie życzę niczego, bo i tak mało zwracacie uwagi na głosy co najmniej dezaprobaty mieszkańców co do Waszych ekshibicjonistycznych zachowań. Ekipie, która zorganizowała ten pomysłowy miejski sylwester – wyrazy gratulacji za kawał dobrej roboty. Nam wszystkim – rozwagi, liczenia się ze zdaniem innych, dobrych wyborów i świadomości, że nasze działania jednak czasem mogą wpłynąć na innych. Lepszego pod każdym względem 2020 roku!

 

Fot. Sylwester 2019/2020 z profilu Prezydent Miasta na FB