Podczas wczorajszego spotkania z dziennikarzami prezydent miasta Anna Mieczkowska zapowiedziała stanowczo, że wypowiada wojnę. Komu? Wszystkim, którzy przy pojemnikach śmieciowych zostawiają tak zwane “gabaryty”, czyli rzeczy, które poza specjalnymi terminami należy we własnym zakresie zawieźć do odpowiedniego punktu. Przyczyną, która ostatecznie zmusiła władze miasta do stanowczych kroków, były pozostawione przy pojemnikach półpodziemnych rzeczy typu stara wanna czy niepotrzebny komuś dywan.
- Mamy do czynienia z brakiem poszanowania przepisów, a także środowiska – mówi prezydent miasta Kołobrzeg Anna Mieczkowska. – Konkretnie chodzi o to, że są takie miejsca w Kołobrzegu, przy pojemnikach półpodziemnych, gdzie pozostawiane są odpady wielkogabarytowe. My dbamy o to, by mieszkańcy mieli możliwość oddawania odpadów wielkogabarytowych, jednak mieszkańcy tego nie przestrzegają, toteż stosujemy bardziej usystematyzowaną kontrolę. To się nazywa “fotopułapki”.
Takie urządzenia zostaną zlecone firmie, która rozstawi je w różnych częściach miasta zwłaszcza tam, gdzie najczęściej pojawiają się “pozaterminowe” składowania gabarytów. Taka sytuacja pojawia się w wielu częściach miasta i zdaniem prezydent, sami mieszkańcy zgłaszają już swoje zmęczenie tym, że wokół pojemników pojawiają się różnego rodzaju odpady. W niektórych miejscach jest to nawet zjawisko regularne.
- Chcemy dążyć do tego, by wszyscy mieszkańcy zrozumieli, że niesortowanie śmieci sprawia, że my wszyscy jako mieszkańcy później za to płacimy. Z jednej strony musimy się wykazać dbałością o środowisko, z drugiej strony musimy patrzeć na ekonomię. Jeśli nie będzie sortowania śmieci u źródła, wszyscy mieszkańcy za to zapłacą – zaznacza prezydent.
Fotopułapki nie będą służyły do publikacji zdjęć osób złapanych na gorącym uczynku, ale pomogą do sprawców trafić. O tym, gdzie będą postawione i od kiedy, Urząd nie będzie informował mieszkańców. Więcej w materiale wideo.
Obraz główny: weera sunpaarsa z Pixabay