Zarówno wczoraj podczas konferencji radnych Prawa i Sprawiedliwości, jak i już podczas dzisiejszej sesji pojawił się temat nowych pełnomocników prezydenta miasta. Opozycja uwydatnia zatrudnienie w szczególności jednego pełnomocnika, jakby nie biorąc pod uwagę faktu, że wielu ma to stanowisko w ramach dodatkowych obowiązków służbowych. Temat powrócił również podczas aktualnie trwającej sesji Rady Miasta.
Na fakt, co jest istotą interpelacji, zwróciła uwagę prezydent miasta Anna Mieczkowska podczas dzisiejszej sesji. Odnosiło się to zarówno do wypowiedzi radnego Piotra Rzepki, jak i innych radnych. Radny Łukasz Zięba również zapytał między innymi o ilość pełnomocników – a przecież wystarczyło na przykład przyjrzeć się schematowi organizacyjnemu Urzędu Miasta Kołobrzeg.
W schemacie, który został omawiany i opisywany już w mediach po prezentacji przez Prezydent Miasta widać, że w wyniku reorganizacji pełnomocników Urzędu Miasta jest siedmioro. Wielu z nich ma obowiązki pełnomocnika w ramach pełnionych obowiązków służbowych. I tak: będąc szefem sztabu zarządzania kryzysowego, dodatkową funkcję pełnomocnika ds. Informacji Niejawnych był Marek Hubert. Od wielu lat funkcję również dodatkową pełnomocnika ds. Uzależnień pełni Marzanna Pakmur. Rolę pełnomocnika ds. Nadzoru Właścicielskiego i Udziału Miasta w Związkach i Stowarzyszeniach pełni Jolanta Kwiatkowska. Jest również pełnomocnik ds. Strategii Rozwoju Miasta, którym jest Agnieszka Warcholewska. Wszystkie te osoby nie zostały dodatkowo zatrudnione, tylko pracują w urzędzie Miasta już wiele lat. Nowych pełnomocników jest troje: pełnomocnik ds. Współpracy z Radami Osiedli i Budżetu Obywatelskiego, którym jest Joanna Pawlak – poprzednio wieloletni pracownik wydziału promocji i Biura Prezydenta, pełnomocnik ds. Osób Niepełnosprawnych Marcin Racinowski oraz pełnomocnik ds. równego traktowania, na tym stanowisku po rezygnacji Beaty Schellner jest wakat.
Jednak to o stanowisko Joanny Pawlak najwięcej jest zapytań. Już podczas marcowej sesji Rady Miasta radny Piotr Rzepka zapytał:
- Na chwilę obecną mamy siedmiu pełnomocników, a zapowiadane jest kolejnych dwóch czy trzech. Jakie wynagrodzenie brutto ma każdy z pełnomocników? Jak mam rozumieć potrzebę zintensyfikowania współpracy z radami osiedli jako argument do powołania pełnomocnika do spraw rad osiedli w momencie, gdy samorządy osiedlowe się sypią, a w kuluarach urzędowych często padają słowa o likwidacji tych jednostek pomocniczych. Czytając regulamin i zakres obowiązków nie dostrzegam zakresu działania pełnomocnika, które wymagałoby tworzenia takiego stanowiska. W mojej ocenie większość tych działań to fikcja, którą do tej pory realizowali inni urzędnicy. Uważam, że praca na pół etatu byłaby wystarczająca i na pewno z korzyścią dla budżetu. Czy to stanowisko jest podziękowaniem za intensywną pracę w czasie kampanii?
Podobnie wczoraj podczas konferencji prasowej pytał przewodniczący klubu radnych PiS Maciej Bejnarowicz. Radni opozycji kładą nacisk przede wszystkim na “stanowiska”. Zapytany o szczegóły Michał Kujaczyński, rzecznik prezydent miasta podkreślił, że do tej pory sprawy rad osiedli wykonywał każdy po troszkę, ale kwota na osiedla była zdecydowanie mniejsza. Teraz RO dostały 130 tysięcy, a więc i pracy jest zdecydowanie więcej. Przede wszystkim w zakresie obowiązków tego pełnomocnika jest również obsługa budżetu obywatelskiego. Jak twierdzi rzecznik, radny Piotr Rzepka nie ma racji odnośnie tego, że wystarczy kupić program do obsługi i wszystko się za pomocą tego programu zrobi za połowę kosztów.
- To, że zakupisz silnik, nie znaczy że nie potrzebujesz samochodu i kierowcy – odpowiada radnemu rzecznik Michał Kujaczyński. – Kwota na rady osiedla jest czterokrotnie większa, a w zakres obowiązków dochodzi wszystko, co jest związane z pracami rad osiedli: przygotowanie umów, uchwał, protokołów, pilnowanie spotkań i wiele innych. Do tego przecież jeszcze jest kwestia obsługi budżetu obywatelskiego. Program tego nie obsłuży i nie dopilnuje, potrzebny jest nad wszystkim nadzór człowieka.
Ilość zapytań mogłaby się zdecydowanie zmniejszyć, gdyby radni zrozumieli dokładnie, co w znaczeniu samorządowym oznacza “interpelacja i zapytanie”.
Żaneta Czerwińska
Mieszkańcy chyba jasno się wypowiadają o sensie Rad Osiedli uczestnicząc a raczej nie uczestnicząc w wyborach. To samo z ilością kandydatów bo w niektórych okręgach nawet nie trzeba przeprowadzać wyborów. Zlikwidowaćten zbędny twór i przy okazji rozwiąże sięproblem pełnomocnika.