
Trwa VI sesja Rady Miasta. Już na pierwszym punkcie radni utknęli w niekoniecznie merytorycznej dyskusji, a wszystko przez projekt uchwały inicjującej działania zmierzające do połączenia gminy miejskiej Kołobrzeg z ościennymi miejscowościami.
Projekt inicjujący wszelkie działania zmierzające do podjęcia działań w celu rozszerzenia granic miasta złożył radny Dariusz Zawadzki, przewodniczący Klubu Kołobrzeskich Razem. Zdaniem radnych, miało to być tylko wstępem do procesu, który może trwać wiele lat.
Radni z Obywatelskiego Kołobrzegu oraz Prawa i Sprawiedliwości zgłosili szereg wątpliwości. Jacek Woźniak pytał, dlaczego projekt uchwały trafił do radnych dopiero wczoraj. Dodatkowo przewodniczący zwrócił uwagę na błąd – w projekcie uchwały była wpisana gmina wiejska Kołobrzeg, a takiej nie ma – jest tylko Gmina Kołobrzeg. Ostatecznie projekt nie wszedł do porządku obrad, przegłosowano 11 głosami przeciw.
Komentarz:
Tak to jest, kiedy radni chcą się „wybić” i wychodzą przed szereg. Prawo do wspominanego w kampanii wyborczej poszerzenia granic miasta, utworzenia Supermiasta Kołobrzeg, zaczęły przypisywać sobie każde ugrupowania i wszyscy kandydaci na prezydenta miasta. Nic więc dziwnego, że Kołobrzescy Razem chcieli w opinii publicznej wyjść na tych, którzy ten projekt rozpoczęli, którzy w opinii publicznej chcą pokazać, że realizują swój program. Czy swój – to już inny problem, bo nikt nie wspomina o tych, którzy zaczęli rozmowę na ten temat, czyli ugrupowania Kołobrzeżanie. Niemniej nie da się dzisiaj nie przyznać racji klubom, które zgłaszały sprzeciw. Nie tak się to powinno zaczynać. Najpierw rozmowy, najpierw analizy na komisjach, a potem projekt uchwały inicjującej. Tak, jak było z Kartą Mieszkańca. W obawie przed przechwyceniem projektu przez konkurencję można byłoby po posiedzeniu komisji od razu zwołać konferencję prasową albo wysłać info do zaprzyjaźnionych mediów, że właśnie rozpoczęliśmy prace, uczyniliśmy ważny dla kołobrzeskiej ludności krok – przecież niektórzy radni potrafią znakomicie brylować w mediach, taka akcja pochwalenia się też wyszłaby wspaniale. A teraz wyszło tak, że radni chcąc sobie przypisać tak duży projekt, praktycznie go zniszczyli na samym wstępie. I mówienie, że koalicyjni radni byli przeciw temu projektowi, będzie co najmniej śmieszne.
Żaneta Czerwińska