Jak wypić rozlane mleko, czyli debata o zakupie Baszty przez miasto.

Po dyskusjach na komisjach, sprawa odkupienia Baszty Lontowej przez miasto stanęła na dzisiejszej sesji Rady Miasta. Po długiej dyskusji radni zadecydowali o rozpoczęciu procedury odkupienia tego zabytku. Kwestia za jaką kwotę, okaże się w późniejszym czasie, po wycenie rzeczoznawcy. 

Przypomnijmy historię: właściciel nieruchomości zabudowanej budynkiem Baszty Lontowej  zwrócił się do władz miasta z propozycją sprzedaży Baszty Lontowej, średniowiecznego zabytku. Zaproponował, by miasto Kołobrzeg odkupiło ją za cenę 650 000 zł – suma ta wynika z ceny nabycia i jest powiększona o koszty przekształcenia prawa użytkowania wieczystego w prawo własności. Ponadto, wnioskodawca poniósł w ostatnich 6 latach dodatkowe koszty związane z niezbędnymi pracami konserwatorskimi – które wyniosły około 10 000 zł, koszt wykonania dokumentacji “Program Prac Konserwatorskich”  to kwota 18 000 zł, koncepcja architektoniczna i dokumentacja związana z pracami projektowymi – czyli badania archeologiczne, analiza geologiczna, ekspertyzy PPOŻ – to koszt 36 000zł. Właściciel ponosi koszty bieżącego utrzymania nieruchomości w wysokości około 1500 zł miesięcznie.

Właściciel uzasadnia swoją propozycję w następujący sposób:

Zlecone ekspertyzy konserwatorskie i architektoniczne wykazały konieczność podjęcia działań konserwatorskich, których koszty znacznie przekraczają jego możliwości finansowe. Pomimo podjętych starań nie udało się pozyskać zewnętrznych środków finansowania remontu konserwatorskiego, a planowane na ten cel środki w najbliższych perspektywach finansowych nie pozwalają na optymizm w tym względzie. Jedyny konkurs ogłoszony na ten rok przez Urząd Marszałkowski w Szczecinie przewiduje maksymalne dofinansowanie remontu kwotą 60 000 zł, co jest niewystarczające w odniesieniu do potrzeb związanych z koniecznymi nakładami. W związku z powyższym oraz w trosce o zachowanie zabytku, podjął decyzję o propozycji sprzedaży obiektu Miastu Kołobrzeg, gdyż jako podmiot publiczny miasto ma daleko większe możliwości pozyskiwania zewnętrznych środków finansowych na remont tego niezwykle istotnego dla lokalnej społeczności obiektu”.

Z uwagi na historyczną wartość obiektu oraz konieczność zapobieżenia jego dalszej destrukcji i w ostateczności zniszczeniu,  władze miasta uznają zasadnym nabycie tego zabytku. Takie działania zdaniem miasta uchroniłyby go przed zniszczeniem, a możliwości zdobycia środków na ochronę zabytków miasto ma zdecydowanie większe. Przypomnijmy, że  Zespół ds. ochrony i opieki nad zabytkami, na spotkaniu które odbyło się w dniu 21 lutego 2019 roku, pozytywnie zaopiniował nabycie nieruchomości przez Gminę Miasto Kołobrzeg. O sprawie Baszty pisaliśmy: tutaj tutajBaszta wróci do miasta? Właściciel chce odsprzedać za cenę zbliżoną do ceny zakupu.

Dyskusję rozpoczął wiceprzewodniczący Krzysztof Plewko. Wskazał, że jest za tym, by kupić, ale za jak najmniejszą kwotę, bo budynek został doprowadzony do fatalnego stanu. Szerszą historię przedstawił radny Bartosz Bieńkowski:

  • Pan Rafał zakupuje Basztę za 600 tysięcy od kołobrzeskiego PTTK. W międzyczasie prezydent mógł skorzystać z prawa pierwokupu, nie skorzystał. Pan Rafał ponosi koszty związane ogólnie ze sprawami prawnymi, wydaje określone pieniądze na ten cel. Dochodzi do próby sprzedaży, nie udaje się sprzedać tego zabytku. I są dalsze konsekwencje. Nie ma chętnych do kupna tego zabytku. Ostatnią szansą właściciel przychodzi do miasta i składa swoją ofertę. Dość skrupulatnie przepytaliśmy i co się okazuje – pan Rafał wcale nie chce na gwałtu rety sprzedać tej nieruchomości. Ma opracowane dokumenty, i jak twierdził, w ciągu miesiąca przeprowadzi dokumentację i zobowiązał się, że to uczyni. Budynek jest w stanie opłakanym, i w stosunku do kwoty zakupu 600 tysięcy jest w stanie pogorszonym. Wartość tego obiektu zmalała, albo więcej środków trzeba będzie włożyć, by zabytek przywrócić do stanu z dnia zakupu. W mojej opinii miejski konserwator  zabytków robi niewiele albo wcale w ochronie zabytków, nie tylko tego ale i innych. Żebyście jednak państwo nie odbierali tego tak, że jestem przeciwny, wręcz przeciwnie. Proponujemy, żeby maksymalna kwota była 500 tysięcy złotych.

Radny Dariusz Zawadzki sprecyzował:

  • Baszta jest specyficzną nieruchomością. Nie jest to budynek, który da się ocenić w odniesieniu do innych budowli. To jest jedyny w całości ocalały ze średniowiecza. Jest to budynek, który ciężko wycenić ad hoc, rzucanie kwotami wg mojej oceny to wróżenie z fusów. W imieniu klubu Kołobrzescy Razem zgłaszam poprawkę, w której w paragrafie pierwszym zaznaczamy, żeby nabycie nastąpiło po cenie nie wyższej niż wycena rzeczoznawcy. Jeśli rzeczoznawca wyceniłyby strzelam np. na 200 tysięcy, idąc tokiem tej poprawki, przepłacilibyśmy w tym przypadku.

Zastępca prezydenta ds. gospodarczych Monika Foremna – Pilarska wskazała:

  • W interesie miasta nie leży kupienie czegokolwiek drożej niż wycena rzeczoznawcy. To jest niezasadne. Zabytki mają inne operaty szacunkowe.

Przewodniczący klubu Prawa i Sprawiedliwości Maciej Bejnarowicz zwrócił uwagę na to, o czym była mowa podczas komisji:

  • Dużo rozmawialiśmy na komisjach, nie chciałbym przenosić tego na scenę Rady Miasta. Skoro już stała się rzecz niedopuszczalna, że Baszta trafiła w ręce prywatne, nie dostaliśmy żadnych dokumentów, z których mogłoby wynikać, ile wynosi wartość tego zabytku, ile wyniósłby remont. Skoro pozostawiono nas w takiej sytuacji, musimy w jakiś sposób ograniczyć środki finansowe. Mieszkańcy byliby niezadowoleni, gdybyśmy na ich dobru, czyli na zabytku, który powinien należeć do wszystkich mieszkańców, dali zarobić prywatnemu właścicielowi. Musimy przyjąć taką postawę, że skoro inwestorowi nie wyszło – a nie wyszło –  to musi liczyć się ze stratą. Stawiamy maksymalny pułap finansowy. Jeśli wycena będzie 250 tysięcy, to chyba oczywiste jest, że prezydent nie może kupić za większą. My musimy ograniczyć pułap finansowy.

Ad vocem Dariusz Zawadzki sprostował:

  • Nie będę komentował poprzedniej polityki Gromka, mleko się rozlało, my musimy to wypić.

W toku dyskusji mówiono głównie o cenie. Radna Izabela Zielińska zaproponowała, by wycofać wszystkie poprawki i dać możliwość prezydent miasta rozpoczęcie całej procedury. Potwierdził to radny Bogdan Błaszczyk,  który  zwrócił uwagę, że cena jest w uzasadnieniu, nie w treści uchwały i nie musi ona być obowiązująca. Apelował, by “nie wchodzić w buty prezydent” i zostawić wszystko w jej rękach. Radczyni Agnieszka Orczyńska zwróciła uwagę, że uchwała ma na celu wyłącznie to, czy Rada się zgadza na to, by Basztę kupić czy nie, radni nie powinni określać kwot ani dodatkowych warunków. Maciej Bejnarowicz zwrócił uwagę, że wszystkie poprawki są korzystne dla prezydent, a dodatkowo w grę wchodzą “związki, które łączyły prezydent ze sprzedającym”. Na to określenie prezydent miasta zareagowała natychmiast:

  • Żądam wyjaśnienia, o związki, jakie mnie łączyły z panem sprzedającym. Jest to niedopowiedzenie, które poszło już w przestrzeń i domagam się natychmiast wyjaśnienia.

Maciej Bejnarowicz przyznał, że wyraził się niefortunnie:

  • Powinienem bardziej precyzyjnie ująć, ma pani rację, pani prezydent. Chodziło mi o to, że osoba, która sprzedaje basztę, współprowadziła pani kampanię wyborczą. I tylko taki związek miałem na myśli.

Przed zasadniczym głosowaniem przewodniczący ogłosił pięć minut przerwy. Po przerwie dwóch radnych wycofało swoje poprawki. Podczas głosowania nie przyjęto poprawki dotyczącej określenia: “nie więcej niż  za 600 tysięcy złotych brutto”. Za odrzuceniem tej poprawki zagłosowało 13 radnych. Cały projekt przeszedł większością głosów. 15 radnych zagłosowało “za” przy 6 wstrzymujących. Prezydent zobowiązała się informować radnych o różnych etapach prac, w tym o wycenie rzeczoznawcy.

Żaneta Czerwińska