“To wszystko oszczerstwa, zostałem pomówiony” – mówił na dzisiejszej konferencji Henryk Carewicz. Dzisiejsze spotkanie było odpowiedzią na piątkową konferencję w szpitalu, gdzie ze strony przedstawiciela zespołu kontrolnego padły stwierdzenia o nieprawidłowościach wobec radnego wojewódzkiego.
W spotkaniu uczestniczył Henryk Carewicz, Sławoj Kigina oraz szef Komisji Rewizyjnej Sejmiku Wojewódzkiego Krzysztof Nieckarz. Henryk carewicz podkreślił, że pytany na bieżąco po piątkowej konferencji odpowiadał krótko, stąd dziś spotkanie w szerszym gronie.
- Moja wiedza na dziś jest inna. Na konferencji zostałem pomówiony, padły oszczerstwa, z którymi się nie zgadzam- mówił H. Carewicz wyjaśniając, że Komisja Rewizyjna sejmiku miała wyznaczony skład zespołu, którego cel był jasny: kontrola rozszerzona o inne osoby pracujące w szpitalu.
O tej konferencji pisaliśmy w piątek (przeczytaj).
Kolega Łącki nie miał prawa wypowiadać się w imieniu zespołu, gdyż Komisja Rewizyjna nie zakończyła kontroli. Nie ma protokołu, z którego wynika, że mój mandat ma być wygaszony – kontynuował radny. – Naprawiałem karetki ze względów humanitarnych i żeby było jasne, nadal to będę robił. Zostałem na konferencji pomówiony, zwróciłem się do kancelarii prawnej, by wystosowała pismo do pana Łąckiego. Na razie wymagam przeprosin i wpłaty na konto hospicjum i Artur Łącki będzie się musiał do tego odnieść. Jeśli w ciągu trzech dni nie będzie wpłaty ani przeprosin, sprawa zostanie skierowana do sądu.
Henryk Carewicz podkreślał, że szpital nie jest wojewódzką jednostką organizacyjną, a jest wojewódzką osobą prawną. W świetle prawa to ogromna różnica.
- Nie zrobiłem nic niezgodnego z prawem – podkreślał.
Henryk Carewicz podkreśla, że podobne pismo zostanie wystosowane do starosty kołobrzeskiego Tomasza Tamborskiego. Konkretnie chodzi o wypowiedź starosty, cyt: „Pamiętam, jak radny Henryk Carewicz bardzo mocno zabiegał o to, by zostać członkiem Rady Społecznej szpitala. Pamiętam jego wystąpienia i moment, kiedy wypytywał o finanse szpitala. Teraz zaczynamy rozumieć, z jakiego powodu te działania były prowadzone.”
- Ja takimi kategoriami nie myślę. Może tak myśli i działa pan starosta, ale nie ja. Będę oczekiwał od starosty również wpłaty 5 tysięcy złotych i przeprosin we wszystkich mediach, które brały udział w tej konferencji – mówił H. Carewicz i dodał: – Jest mi przykro, że moi koledzy tak się zachowali. Czuję się wielce pokrzywdzony. To, co robiłem, robiłem w swoim zakładzie, nie brałem udziału w przetargach, i to szpital zwracał się do mnie z prośbą o naprawę karetek.
Krzysztof Nieckarz poinformował, że sprawę zatrudnienia posła Marka Hoka skierował do prokuratury. Zawiadomienie o podejrzeniu przestępstwa dotyczy związku z nieprawdziwymi danymi w oświadczeniu majątkowym, a także oszustwa, które wprowadziło w błąd poszczególne jednostki, co doprowadziło do niekorzystnego rozporządzenia mienia.
Sławoj Kigina podkreślił jednoznacznie:
- Sprawa została tak zmanipulowana, że nie ma teraz sprawy Hoka, jest sprawa Carewicza. A my wnioskowaliśmy o to, by zbadać zatrudnienie posła w szpitalu. Hok brał pieniądze, ale ktoś mu je płacił. Odpowiada za to Anna Mieczkowska, odpowiada Tomasz Tamborski – kontynuował S. Kigina.
Dalej S. Kigina mocno podkreślił:
- Wiem co mówię, jestem poczytalny, mam pełnię rozumu. Mam obecnie kontrolę Państwowej Inspekcji Pracy, Straży Granicznej, telefony z pogróżkami. Karpiniuk kiedy żył, powiedział o mnie i o innym mecenasie, że dopóki on będzie w Kołobrzegu, my będziemy musieli uciekać. I to się ciągnie do dziś.
Jak uzupełnił, wszystko to nasiliło się po piątkowej konferencji. Uczestnicy dodali, że to właśnie w tej chwili tylko prokuratura jest w stanie zbadać dokładnie okres zatrudnienia, gdyż do tej pory nie udostępniono im dokumentów związanych z pracą M. Hoka w okresie od 2006 do 2010 roku.
- Będziemy jeszcze pytać w Narodowym Funduszu Zdrowia, gdyż tam bardzo łatwo uzyskamy odpowiedź, ile pacjentek przyjął M. Hok we wskazanym czasie. A chodzi o ten okres, kiedy był na urlopie bezpłatnym.
Obecni na konferencji jednoznacznie określili, że cała ta sprawa jest przykrywką polityczną dla sprawy posła Marka Hoka. O dalszym toku sprawy będziemy informować.
Żaneta Czerwińska