Słoikowe dno

Posłowie przegięli.  Idiotycznym, żenującym i godnym pogardy wycięli mentalnie w pień wszystkie osoby, którym zbiórki publiczne ratują życie, zdrowie, czasem są jedynym wyjściem. Właśnie pokazaliście, jaki jest wasz stosunek do zbiórek publicznych, do osób zbierających datki do puszek. WAM NIE WYPADA w ten sposób sobie żartować!

Ale od początku: czy w ogóle dzisiaj ktoś pomyślał, że cały dzień upłynął pod znakiem poniżania społeczeństwa?

Jarosław Gowin – jeśli kiedyś pan odczyta te słowa, proszę wiedzieć – uraził i wyśmiał pan część społeczeństwa, o istnieniu której nie miał pan nawet pojęcia. Nie wie pan, że ZNACZNIE większa część ludzi musi żyć za 10 procent pana wynagrodzenia miesięcznie? Jak pan mógł powiedzieć,  że przy swoich zarobkach miał problemy z doczekaniem do „pierwszego”? Jak panu nie wstyd? Może trzeba było rezygnować z drogich przyjemności? Może ograniczać zakupy, nie wiem – fryzjera, imprezy,  drogie ciuchy…? Da się, proszę wierzyć, da się. Jak w ogóle można było nie pomyśleć o społeczeństwie, za przyzwoleniem którego ma pan te swoje grube tysiące miesięcznie, o dodatkach nie wspomnę? Mam nadzieję, że jesli kiedykolwiek pokaże się pan w terenie, zwłaszcza na tzw. prowincjach, ludzie żyjący za najniższą krajową przypomną panu o tym.

Szanowni posłowie, tak ochoczo żartujący sobie dzisiaj ze zbierania do „słoika”:

Pomyśleliście, jak trudno jest czasem zwrócić się do kogoś po pomoc? Byliście w sytuacji, kiedy musieliście pożyczyć parę groszy od najbliższych i wstydziliście się to zrobić? A co mają czuć ludzie, którzy poprzez zbiórki wyciągają ręce po pieniądze od obcych osób? Nie dla siebie, nie dla chleba, ale często po to, by ratować życie?! A potem widzą, że ich wybrańcy, ich reprezentanci robią sobie dowcipy ze zbierania pieniędzy do puszki? Pomyślał ktoś o tym podczas głupawych zdjątek wrzucania grosza do słoika…?

A już jak mieliście tak mądre pomysły, dlaczego nikt z tacą nie chodził dla żartu po sejmie, tylko ze słoikiem imitującym puszkę na datki? Nawet przez myśl nie przeszło, by się w ten sposób pośmiać z księży, bo to przecież nie wypada. Ale z naprawdę potrzebujących już można?!

Dopóki banda bezmyślnych lanserów z jednej i drugiej strony zasiada w sejmie, dopóty nasza demokracja będzie tak stała, jak stoi. Śmiało róbcie sobie zdjątka z Kijowskim, pasujecie mentalnie do siebie jak ulał. Nieliczni nie brali udziału w tej farsie. Szczere dla nich gratulacje. Reszta niech się  śmieje dalej, bo tak naprawdę śmieliście się dzisiaj z siebie samych. Kiedyś to do was dotrze.

(Fot. krążące po Twitterze, od posła M. Stasińskiego)

5 thoughts on “Słoikowe dno

  1. Też mam pewien niesmak widząc taką „akcję” Ale na naszym kołobrzeskim podwórku także była podobna” akcja „,Pani Redaktor. Nie wiem czy Pani to pamięta ?Do słoika /puszki zbierano na wodomierz dla Kozery. Gdzie Pani wtedy była ? Gdzie były kołobrzeskie media ? Wtedy wstyd mi było za Was .

    1. Szczerze – nie pamiętam takiej akcji. Gdyby powiedział Pan, kiedy to się wydarzyło, mogłabym powiedzieć coś więcej. „Na teraz” mnie się wydaje, że mogło to się wydarzyć jedynie w okresie, kiedy byłam an urlopach wychowawczych, bo tylko wtedy byłam wybita z biegu na dość dłuższy czas. Gdybym była pod ręką, nie uszłoby to mojej uwadze i odpowiedniej reakcji, proszę mi wierzyć.

        1. I wszystko jasne – 2010 rok. Byłam na urlopie macierzyńskim, potem wychowawczym z młodszym synkiem. Ale z prawdziwą przyjemnością przeczytałam. No cóż, zbiórka publiczna jest zbiórką, ma swoje regulacje, ale wtedy obowiązywały inne zasady w myśl których powinna być zgłoszona. Przy okazji zapytam p. Carewicza, jak się „rozprawił” z tą całą „hecą”.

          1. Nie zrozumiała mnie Pani. Mnie wcale nie chodzi o prawne aspekty tej ” zbiórki” Chodzi mi o morale tych młodych zbierających i braku potępienia ze strony ich mentorów.To było 8 lat temu , niczego się nie nauczyli ,zbierając dzisiaj w Sejmie.

Komentowanie zamknięte