S. KARPINIUK: ODRÓŻNIĆ DWIE PŁASZCZYZNY

karpiniuk

Sebastian Karpiniuk urodził się w Kołobrzegu 28 lat temu. Mgr prawa, od 1997r. absolwent Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego. Aplikant III roku w Okręgowej Izbie Radców Prawnych w Koszalinie.  W 1993r. zapisał się do Kongresu Liberalno-Demokratycznego (Donalda Tuska) w Gdańsku i  równocześnie do Stowarzyszenia ,,Młodzi Liberałowie”. Po Kongresie Zjednoczeniowym Unii Demokratycznej z KLD automatycznie został członkiem Unii Wolności oraz Stowarzyszenia ,,Młodzi Demokraci”. Po powrocie ze studiów do Kołobrzegu w 1997r. utworzył i został przewodniczącym SMD w Kołobrzegu. W 1999r. został członkiem Zarządu UW w Kołobrzegu oraz członkiem Rady Regionalnej UW woj. zachodniopomorskiego. W wyborach Prezydenta RP 2000 był szefem kampanii kandydata  Andrzeja Olechowskiego w powiecie kołobrzeskim. W styczniu br. na zebraniu Zarządu UW złożył rezygnację z członkostwa w Unii Wolności. 22 lutego br. na podstawie pełnomocnictwa udzielonego przez  Macieja Płażyńskiego, Andrzeja Olechowskiego i Donalda Tuska został oficjalnie upoważniony do zorganizowania Platformy Obywatelskiej na terenie miasta Kołobrzegu oraz zaopiniowania a następnie koordynowania pracy pełnomocników na terenie powiatu kołobrzeskiego. W wyborach samorządowych 1998r. zdobył drugi wynik wyborczy w Kołobrzegu Jest członkiem Komisji Prawa i Komisji Oświaty.

G.K.:  To pana pierwsza kadencja. W obecnej radzie jest pan najmłodszym radnym, jak więc młody człowiek postrzega pracę w Radzie Miasta? Czy odbiega znacznie od podglądania jej z poziomu zwykłego mieszkańca Kołobrzegu?

S.K. Wyobrażałem sobie, że więcej będzie tzw. ,,pracy u podstaw”, że przyszliśmy z różnych stron, ale dużo będzie wspólnych i konstruktywnych wniosków w postaci projektów uchwał Rady Miasta. Tymczasem na starcie obsadzono z klucza przewodniczących komisji. Przez pewien czas opozycja miała wiceprzewodniczącego Rady, to taki cywilizowany zwyczaj, który funkcjonuje również w parlamencie. Niestety w atmosferze zawłaszczania tego co się da odwołano radnego Janusza Gromka. Konsekwentnie zawłaszczono Radę Miasta, zawłaszczono Urząd Miasta, zawłaszczono Zarządy i Rady Nadzorcze spółek miejskich…

G.K:  Kiedy rozpoczęła się ta kadencja, do Rady weszło więcej osób z prawej strony niż z lewicy. Tymczasem trudno zauważyć jakiekolwiek porozumienie między członkami ugrupowań prawicowych. Pana zdaniem – dlaczego?

S.K. W Kołobrzegu od pierwszych wyborów samorządowych 90r. zawsze zwyciężała centro-prawica, ale nigdy równocześnie do wyborów nie stawała jako jeden blok wyborczy. Każdorazowo decydują o tym animozje personalne. Obecna koalicja SLD-AWS, która powstała bynajmniej nie z bliskości programowej obu ugrupowań zaczyna wyraźnie pękać w szwach. Moim zdaniem, głosowanie nad absolutorium może być ostatnim aktem kończącego się dramatu pt. ,,Program wyborczy zostawiamy w czeluściach głębokich szuflad”

G.K: Do wyborów startował pan z ugrupowania pod nazwą Samorządowe Porozumienie Mieszkańców Ziemi Kołobrzeskiej. Obecnie ono już nie istnieje. Czy to była formacja stworzona wyłącznie na potrzeby kampanii?

S.K. SPMZK było koalicją przedwyborczą czterech podmiotów o umiarkowanych, centrowych poglądach. Do Rady weszli przedstawiciele dwóch z czterech podmiotów, łącznie 9 radnych. Dwóch radnych wybrało indywidualną ścieżkę funkcjonowania, z drugiej strony dołączyło do nas dwóch radnych AWS. W taki naturalny dość sposób powstał klub radnych UW-AWS.

G.K: Obecnie jest Pan w nowym ugrupowaniu, myślę tu o Platformie Obywatelskiej. Jest pan oficjalnym pełnomocnikiem PO w powiecie kołobrzeskim. Notowania Platformy rosną w sondażach…

S.K: Zostałem upoważniony przez panów Andrzeja Olechowskiego i Donalda Tuska do stworzenia Platformy Obywatelskiej w powiecie kołobrzeskim. Wierzę, że nowa inicjatywa politycznego centrum – Platforma Obywatelska, będąca programową syntezą konserwatywno-ludowo-liberalną jest w stanie wyzwolić w społeczeństwie nową energię, energię ludzi politycznego środka. Platforma Obywatelska, aż do czasu powstania komitetu wyborczego PO, będzie w fazie prenatalnej. Jestem przekonany, że kolejne odsłony naszego programu wyborczego spowodują jeszcze większe poparcie, co z kolei pozwoli wprowadzić liczną reprezentację parlamentarną, która ten program będzie skutecznie realizowała. W demokracji nie wystarczy mieć rację, świetny program i przygotowane kadry, trzeba mieć jeszcze większość.

G.K: Jak po pana odejściu układa się współpraca z kolegami z UW?

S.K: Współpraca układa się dobrze. Zdaję sobie sprawę z tego, że po każdym rozwodzie musi minąć trochę czasu, aby układy były przyjazne. Przyzna pani, że po rozwodzie, szczególnie zaś takim bez orzekania o winie, może istnieć przyjaźń.

G.K. W naszej rozmowie nie sposób nie wspomnieć o zbliżającym się referendum. Jakie jest pana osobiste zdanie na ten temat?

S.K. Muszę tu wyraźnie odróżnić dwie płaszczyzny. Po pierwsze: wobec faktu, że Platforma Obywatelska jak wspomniałem, jest w stanie prenatalnym, nie będę jako jej pełnomocnik odnosił się do zagadnień, które zaistniały przed jej powstaniem. Natomiast jako Radny Rady Miasta, której referendum dotyczy w dużej mierze podzielam niepokój wynikający z postulatów wysuwanych przez inicjatorów. Zadziwiające jest to, że referendum dotyczy odwołania całej Rady Miasta a SLD twierdzi, że jest to zamach na lewicę i przeprowadza kompromitującą konferencję prasową, której jedynym efektem są pozwy o naruszenie dóbr osobistych. Rozmawiałem z kupcami o ich postulatach i wcale nie jest tak, że dotyczą jedynie supermarketu na ul. Koszalińskiej. Również kupcy zdają sobie doskonale sprawę, że mieszkańcy Kołobrzegu chcą kupować tanie produkty, ale wystarczy spojrzeć na politykę fiskalną miasta w 2000r., aby zrozumieć, że nie jest to w Kołobrzegu bardzo proste. A gdzie preferencje dla lokalnych podmiotów gospodarczych z programu SLD? Zamiast tego są preferencje, ale w obsadzaniu wszelkich możliwych funkcji z klucza dalekiego od kompetencji. Podobnie jak radnych z SLD, również mojej osoby dotyczy referendum, ale nie będę apelował o to, aby mieszkańcy nie poszli głosować. Uważam, że apel SLD o bojkot referendum jest nieuczciwy i nierzetelny, jest to chowanie głowy w piasek. Jeżeli bowiem jest to kadencja cudów gospodarczych i pasma innych sukcesów, to czego należy się  bać, przecież oczywiste powinno być, że mieszkańcy docenią pracę SLD-owskiego zarządu, a z takim mandatem zaufania rządzi się komfortowo. Dlaczego więc apel o bojkot? Dlatego, że w historii III RP bodajże w żadnym mieście o statusie prezydenckim nie osiągnięto wymaganej ustawą frekwencji. Przewidywany scenariusz jest wiec następujący: frekwencja wyniesie około 12-19% i większość będzie za odwołaniem Rady Miasta. Będzie to pyrrusowe zwycięstwo kołobrzeskiej lewicy.

GK: Na koniec jeszcze raz pytanie o PO. Jest to jak dotychczas jedyne ugrupowanie, które w celu wyłonienia kandydatów na parlamentarzystów organizuje wewnętrzne prawybory. Czy z powiatu kołobrzeskiego będą kandydaci?

S.K: Rzeczywiście, nasi kandydaci na posłów i senatorów przejdą wewnętrzne prawybory, które odbędą się w połowie czerwca w Koszalinie. Dyskusja nad procedurą i reprezentantem powiatu kołobrzeskiego w prawyborach będzie tematem najbliższego spotkania PO w Kołobrzegu.

GK: Czy pan jest zainteresowany wystawieniem swojej kandydatury?

S.K: Z założenia nie należy wykluczać żadnej ewentualności, również tej, o którą pani pyta.

Rozmawiała: Żaneta Czerwińska, Gazeta Kołobrzeska, 17.04.2001r.