Planowana linia zabudowy mogła mieć wpływ na roszczenia odszkodowawcze

Projekt zagospodarowania terenu pomiędzy ulicami Kołłątaja i Fredry był jednym z ważniejszych punktów ostatniej sesji Rady Miasta. Jednak gdyby nie wiadomości, o których mówili radni opozycyjni, w przypadku jej podjęcia miasto mogłoby zostać narażone nawet na kary odszkodowawcze. 

  • Jak państwo pamiętacie, projekt ten został przegłosowany z poprawką. Poprawka dotyczyła miejsc parkingowych. Wojewoda uchylił tę uchwałę, ja przedkładam ją ponownie i podtrzymuję swoje stanowisko. Uważam, że przy budynkach hotelowych, pensjonatowych, wystarczającym wskaźnikiem jest jeden do jednego – mówiła prezydent Anna Mieczkowska.

Komisje Budżetowo – Gospodarcza oraz Uzdrowiskowa pozytywnie przyjęła listę nieuwzględnionych uwag wniesionych do wyłożonego do publicznego wglądu planu zagospodarowania przestrzennego, tym samym przyjmując rozstrzygnięcie prezydent miasta. Jednak sama dyskusja wniosła nowe fakty.
Klub radnych PiS nie popierał projektu uchwały.

  • W tej chwili mamy do czynienia z mechanizmem, że wojewoda uchylił, a prezydent proponuje jej pierwotną wersję – mówił Maciej Bejnarowicz.

Jednak istotne uwagi zaczęły się od wypowiedzi radnego Jacka Woźniaka:

  • Podzielam pogląd który przedstawił Maciej Bejnarowicz. Po rozstrzygnięciu wojewody prezydent powinna ponownie wyłożyć ten projekt planu, z decyzją Rady dotyczącą wskaźnika miejsc postojowych – taka była zresztą sugestia wojewody. Przepis też jest precyzyjny

– mówił radny. Jednak zwrócił uwagę na istotny  fakt: linię zabudowy od strony ulicy Fredry:

  • W obecnie obowiązującym planie Uzdrowisko – Wschód ta linia zabudowy idzie po płocie, który tam się znajduje. W projekcie planu proponujecie państwo – pani prezydent i urzędnicy – przesunięcie tej linii, odsunięcie od tego płotu o około 20 metrów, obcinając o około jedną czwartą istniejącego budynku hotelowego ośrodka Wiga. Właściciele tego kompleksu Wiga, tam gdzie znajduje się restauracja „Nawigacja”, mają gotowy projekt przebudowy tego obiektu. I w tym projekcie linia budynku idzie właśnie po tej krawędzi budynku od strony ulicy Fredry. Oni mają chyba nawet pozwolenie na budowę już. Po przyjęciu naszej uchwały zmiana w tym projekcie wymaga absolutnej korekty. Przesunięcie linii zabudowy z obecnie obowiązującego planu o 15 metrów ograniczając możliwość zabudowy dla właścicieli nieruchomości, może mieć istotny wpływ na roszczenia odszkodowawcze tych właścicieli względem gminy, ponieważ siłą rzeczy pogarszamy im możliwości inwestowania na tym terenie. Najrozsądniejsze byłoby wycofanie z porządku obrad, ponowienie wyłożenia i poprawienie tych kwestii, o których mówimy.

Radny Krzysztof Plewko przychylił się do wypowiedzi radnego Woźniaka.

  • W 2015 roku, decyzją starosty, zostało wydane pozwolenie na budowę. Zatwierdzony został projekt budowlany i udzielenie pozwolenia na budowę budynku, który będzie stał już na obszarze poza tą nieprzekraczalną linią zabudowy. Mam pytanie do pani architekt, czy w trakcie tych prac państwo wiedzieliście o tym, że jest wydane pozwolenie na budowę, że te prace się już rozpoczęły i dlaczego ta linia zabudowy akurat tak została ustalona…? Można było ją przecież pociągnąć tak, by mieć na względzie pozwolenie na budowę.

Radny Bogdan Błaszczyk zaproponował, by w celu zadośćuczynienia interesom właściciela, wnieść do projektu uchwały poprawkę o treści:
dopuszcza się dla wykraczających w dniu wejścia w życie niniejszego planu (…) wyjście poza nieprzekraczalne linie zabudowy części budynku, remont, przebudowę i zmianę sposobu użytkowania„. Radny podkreślał, że tą poprawką można zadośćuczynić interesom właściciela bez powtarzania procedury wykładania planu.

Prezydent wskazała, że przedłożony projekt uchwały przeszedł już całą procedurę planistyczną i nie wymaga ponownego wyłożenia. Jacek Woźniak wskazał, że poprawka radnego Błaszczyka jest słuszna, ale jednak nie odzwierciedla ona interesów miasta i prywatnego właściciela.

  • Po przyjęciu tej poprawki, gdyby projektant z różnych względów chciał dokonać korekty projektu, i inwestor też by szedł w tym kierunku, to nie będzie mógł już tego zrobić. Co więcej, będzie musiał dostosować ten projekt do nowej linii zabudowy, która będzie przebiegała po krawędzi budynku restauracji Nawigacja, to jest odsuniecie o te właśnie kilkanaście metrów linii zabudowy od obecnie obowiązującej. Przesunięcie linii zabudowy, czyli ograniczenie możliwości inwestowania, jest istotnym elementem ograniczającym prawo własności, czyli dające skuteczną możliwość ubiegania się o odszkodowanie. Pod tym względem powinniśmy tę uchwałę poprawić.

Zgłosił wniosek formalny o wycofanie projektu z porządku obrad i skierowanie go do ponownego wyłożenia w celu poprawienia tych elementów. Rada jednak nie przyjęła tego wniosku, 11 radnych zagłosowało przeciw.

Dyskusja zatem toczyła się dalej. Naczelnik Wydziału Urbanistyki i Architektury Monika Sielewska w odpowiedzi do radnego K. Plewki przekazała, że starostwo jest zobligowane przekazywać informacje o pozwoleniach na budowę tylko w przypadku, gdy nie ma w danym miejscu ustalonego miejscowego planu zagospodarowania. Ta konkretna sytuacja jest inna: jest plan, nie ma sąsiedztwa z inną nieruchomością, dla której jest wydane pozwolenie i z tego powodu nie musiała być znana urzędnikom taka sytuacja. Radni dziwili się sytuacji, w której podczas prac planistycznych nie ma komunikacji ani ze starostwem, które wydaje pozwolenia na budowę, ani z inwestorami.

  • To nie jest kwestia niczyjej winy, niedopatrzenie, czyli tym bardziej wracamy do punktu wyjścia, czyli do wyłożenia – mówił radny M. Bejnarowicz.

Radna Agnieszka Trafas zaproponowała, by już nie znosić tego planu z sesji, ale przenieść na koniec obrad. Dałoby to urzędnikom Wydziału UA czas na sprawdzenie wszystkiego, co może mieć związek z tym, o czym mówili radni – w tym z poruszanym wcześniej pozwoleniem na budowę. Wiceprezydent ds. gospodarczych Ewa Pełechata przychyliła się do tego wniosku, a w tym czasie z radcą prawnym ustalić dokładnie treść poprawki. Za tym wnioskiem głosowało 15 osób.

Jak się jednak okazało po dłuższej przerwie, wiceprezydent Ewa Pełechata zaproponowała zdjęcie tego punktu z obrad.

  • Jak Państwu już wspominaliśmy, pochyliliśmy się nad kwestią pozwolenia na budowę na tej nieruchomości. Nie da się przesunąć tej linii zabudowy tak, by opisać to właściwą poprawką, którą radny Błaszczyk złożył, wobec tego wyłożymy ten plan, przesuniemy tę linie zabudowy tak, aby było możliwe skonsumowanie pozwolenia na budowę, które właściciele tej nieruchomości posiadają.

Tę poprawkę radni zaakceptowali jednogłośnie 20 głosami „za”. W ten sposób miasto być może uniknęło kolejnej sprawy, która w efekcie końcowym mogłaby miasto sporo kosztować.

Komentarz: 

Dziwi poniekąd zachowanie radnych, którzy nie chcąc posłuchać zdania opozycji, uparcie głosowali za procedowaniem tej uchwały. Dopiero, gdy przerwa obiadowa pozwoliła na konsultację prawną okazało się, że chyba rzeczywiście trzeba ten projekt ściągnąć z obrad, bo kto wie, jakie konsekwencje mogą być dla miasta. Ale gdy to zgłaszała opozycja, uparcie głosowano przeciw, chyba po prostu dla zasady.  Kto wie, jaką uchwałę podjęliby radni, gdyby nie wniosek radnej Trafas o czas do wszelkich konsultacji. I dopiero, gdy prezydent zgłosiła po przerwie, by ten projekt ściągnąć z obrad, to już się okazało inną sprawą. Wtedy większość rządząca zagłosowała „za”, bo tak kazała „nasza” prezydent.  Gdzie sens, gdzie logika? Naprawdę z góry trzeba zakładać, że opozycja nie ma racji? Bo mówi to radny Plewko, Woźniak czy ogólnie: PiS…?  Tymczasem nie da się ukryć: to oni wskazali na aktualne pozwolenie na budowę, o czym urząd nie wiedział. Nie musiał – zgoda, ale od pierwszego sygnału, gdy padła informacja, że takie pozwolenie jest, powinno się zdjąć wniosek z obrad.  Całkiem przypadkiem rzucone pytanie: „to jak mamy głosować” obnażyło niechcący problem tej Rady. Rozumnie, drodzy radni. Po prostu rozumnie.

Żaneta Czerwińska