Dramat długoletnich pracowników Arki. Szczegółowa relacja ze spotkania.

Wracamy do sprawy, którą poruszyliśmy w artykule Bez jakichkolwiek wypłat od marca. Starali się uzyskać jakiekolwiek odpowiedzi, kiedy je otrzymają… Dziś szczegółowa relacja ze spotkania, które pracownicy przeprowadzili z reprezentantami spółki Arka – Mega. Nadszedł dzień kiedy cierpliwość pracowników spółek – córek hotelu „Arka – Mega” wyczerpała się. Kilkadziesiąt osób przybyło do „Arki”, aby spróbować uzyskać informację, kiedy wypłacone zostaną należne im pieniądze oraz rekompensaty.

Niestety, sytuacja ponad 200 osób jest trudniejsza niż to wydawało się przed rozpoczęciem spotkania. 24 marca na zebraniu w sali kinowej Prezes Zarządu Janusz Stajszczak oświadczył, że zamierza ogłosić upadłość spółek podległych Arce. Obiecał pracownikom, że złoży wnioski do Funduszu Świadczeń Gwarantowanych. Nie było przedstawienia innych możliwości rozwiązania problemu, nie było chęci przystąpienia do negocjacji z długoletnimi pracownikami, tylko sucha informacja. I coś jeszcze: stwierdzenie prezesa Stajszczaka, że pracownicy będą mu wdzięczni, bo podjęta została decyzja najlepsza ze wszystkich…
Tak też to argumentują przedstawiciele firmy, którzy spotkali się z pracownikami.

17 kwietnia br. pracownicy dostali wypowiedzenia z pracy, oczywiście byli na to przygotowani. Jedyne, czego nie dostali, to wypłata za marzec. Bo czy można nazwać wypłatą wpływ na konto od pracodawcy w wysokości ok 2 zł?

  • Spółka była zobowiązana do tego aby każdemu z pracowników wypłacić według środków jakie pozostały w kasie spółki – mówi Bartłomiej Michalik, dyrektor finansowy- (…) a co mieliśmy zrobić, zostawić na koncie spółki, pięćset czy tysiąc złotych…?

Na to pracownicy nie byli przygotowani. Nikt ich nie poinformował, że taka sytuacja może mieć miejsce. Mało tego: na mnożące się pytania nie było odpowiedzi. Żadnej. Od nikogo. Zaczęły padać następne pytania odnośnie złożonych wniosków, odnośnie działań podjętych w interesie pracowników. Znowu nic. Cisza. Jak mówią: pomimo wielokrotnych próśb, telefonów nie ma nic. Nie ma żadnej odpowiedzi od Zarządu. Zaliczki z Funduszu świadczeń Gwarantowanych powinny wpłynąć dwa tygodnie po nieotrzymaniu przez pracowników wypłat. Miało to nastąpić 25 kwietnia. I co? I nic. Dlaczego tak jest?

Jak wskazuje wspomniany dyrektor finansowy, dla firmy było dużym zaskoczeniem jak procedury upadłościowe wyglądają, nie spodziewali się, że zajmuje to aż tak dużo czasu. Podkreślił, że firma nie była na to przygotowana.

Wnioski do sądu odnośnie upadłości zostały złożone dopiero dwa tygodnie temu. Kiedy sąd nada sygnaturę sprawy? Nie wiadomo. Dlaczego to jest tak istotne? Bez sygnatury nie można złożyć wniosku o zaliczki do Funduszu Świadczeń Gwarantowanych. Co to oznacza? Oznacza to, że nie wiadomo kiedy ludzie dostaną należne im pieniądze.

  • Sytuacja jest skomplikowana – mówi Michalik. – Z tego względu, że zarówno po naszej stronie jak i po stronie sądu, i całej administracji publicznej mamy nadzwyczajny tryb działania (…). Wiąże się to z tym, że wszystko trwa bardzo długo. U nas pomoc prawna jest również w ograniczonym zakresie. Przygotowanie wniosków o upadłość nie było proste, bo to kilkaset stron dokumentów na jedną spółkę. Kadry, dział finansowo-księgowy pracuje codziennie, abyśmy mogli te wnioski złożyć.
  • Teraz, abyśmy mogli złożyć wnioski do Funduszu Świadczeń Pracowniczych, potrzebne jest zarejestrowanie tych wniosków i nadanie im sygnatury akt. Jesteśmy w tej chwili w trakcie kompletowania dokumentacji do złożenia do Funduszu, natomiast ze strony sądu cały czas czekamy na sygnaturę akt. Kiedy będzie już gotowa sygnatura, od razu składamy wnioski do Funduszu tak, aby mogli Państwo jak najszybciej otrzymać wnioski (oryg. wypowiedź) – dodaje Marcin Stępień, wiceprezes zarządu Arka Medical SPA.

Czy w tej sytuacji Arka zaproponowała pracownikom jakąkolwiek pomoc? Okazuje się, że tak, chociaż i ona wydaje się być mocno wątpliwa. Otóż padła oferta pożyczki w wysokości 2000 zł. Pożyczka miałaby zostać zwrócona po 3 miesiącach i powiększona o 4,5%, bo tak pożyczka została oprocentowana. Do umowy pożyczki dołączono weksel in blanco jako zabezpieczenie tejże pożyczki. To też wzbudziło kontrowersje.

  • Nie dostaję wynagrodzenia od prawie dwóch miesięcy, spłacam kredyt, mam małe dziecko a dziś proponuje mi się pożyczkę, od której będę musiał zapłacić odsetki. Nie wiadomo, czy będę mógł ją zwrócić, bo nikt z nas nie wie co będzie dalej. Weksel in blanco tym bardziej nie wzbudza zaufania. Kogo tak naprawdę zabezpiecza weksel, bo przecież nie mnie i moją rodzinę – mówi długoletni pracownik firmy.

Do tej kwestii odniosła się też radna Rady Miasta Renata Brączyk, która zapytała czy jakiekolwiek gratyfikacje odnośnie udzielania pożyczek firma przewidziała. W zamian została przepytana z obliczania wysokości oprocentowania…

  • Czy policzyła Pani ile to jest te 4,5 % po tych trzech miesiącach? – dopytywał dyrektor finansowy. – Według moich wyliczeń jest to kilkadziesiąt złotych – kończy.

Jak mówi Michalik: oprocentowanie pożyczki jest standardowym oprocentowaniem przy tych stopach, które mamy obecnie. Dlaczego takie ustanowiono?

  • Dlatego,  aby spółki nie narażać na to, żeby zarząd, który podpisał umowy tych pożyczek, działał na jej szkodę. Jest to standardowa umowa. Wszystkie spółki, wszystkie firmy czy ludzie, którzy pieniądze pożyczają, stosują około tych czterech procent. To jest minimum dla przyzwoitości podpisania tej umowy. Przy tej skali pożyczek to nie są pieniądze – informuje.

Czyżby?

  • Tak zwyczajnie po ludzku: za co ludzie mają zwrócić Wam te pieniądze, skoro mam informacje: złoty czterdzieści, dwa złote, siedemdziesiąt złotych za przepracowany marzec. Kpicie sobie z ludzi. Za co mają Wam te dwa tysiące plus odsetki spłacić?? – dopytuje przedstawicieli spółki radna Brączyk.  – Pożyczki były buforem finansowym dla pracowników do momentu wypłaty wynagrodzeń przez Fundusz – odpowiada Marcin Stępień.
  • A co w momencie kiedy okaże się, że Fundusz odrzuci wnioski bo takie informacje też do nas docierają – zastanawiali się zebrani pracownicy. – Prawnicy, z którymi kontaktowaliśmy się twierdzą, że nasza sprawa nie do końca może skończyć się dla nas korzystnie. I co wtedy?

Do tego zagadnienia przedstawiciele spółek też obiecali odnieść się w mailu. Według przedstawicieli Arki wszyscy pracownicy powinni dostać zaliczki w maju.

  • A co z pozostałą częścią? Za trzymiesięczne wynagrodzenie, ewentualne niewykorzystane urlopy oraz odprawy? De facto czterotysięczne pensje. Kiedy to otrzymamy?- pytają. W odpowiedzi usłyszeli, że po rozpatrzeniu przez sąd. Niestety nikt nie potrafi sprecyzować kiedy to nastąpi.

Zdesperowani pracownicy pytali jak mają teraz żyć. Wielu z nich spłaca kredyty, mają na utrzymaniu rodziny, rachunki. Firma dając wypowiedzenia w kwietniu doprowadziła do sytuacji, że umowy kończą się z końcem maja. Zrozumiałe są obawy, że kolejny miesiąc będą pracowali za darmo, bo przecież nie wiadomo, kiedy nastąpi wypłacanie świadczeń. A co się stanie w momencie, kiedy sąd odrzuci wniosek o upadłość, bo taką ewentualność też trzeba brać pod uwagę? Przedstawiciele pracodawcy twierdzą, że wypłata świadczeń wystąpi i w takim przypadku. Przeciwna strona mówi, że jest zgoła inaczej. Według oceny kilku prawników, z którymi konsultowali się poszkodowani przez spółkę,  wypłata może nie zostać przyznana..

  • Jeżeli sąd upadłościowy zakwestionuje upadłość spółek to my nie dostaniemy nic, czeka nas tylko droga sądowa -mówi Monika Dworkiewicz.
  • Nie ma innego hotelu w Kołobrzegu, który by tak potraktował swoich pracowników, pokażcie taki hotel w promieniu piętnastu kilometrów (…). Nie ma. Arka jest jednym z największych hoteli w Kołobrzegu, z największą ilością miejsc noclegowych. Inne hotele przeszły na „tarcze”, „postojowe”. Nie zostawiły swoich pracowników. Seaside: dyrektor nie zostawił swoich pracowników, Shuum nie zostawił swoich pracowników, Diva, Ikar Plaza i długo wymieniać… Tylko my jedni, największa w Kołobrzegu baza hotelowa zostawiła ludzi bez środków do życia, tylko dlatego, że znaleźliśmy się w spółkach, które zostały jednym ruchem zlikwidowane… Pan Prezes powiedział, że robi to dla naszego dobra i gwarantuje nam, że będziemy mu za to wdzięczni bo to jest najlepszy ruch jaki może zrobić.(…) To był najgłupszy ruch. W tej chwili nie mamy za co nakarmić dzieci – opowiadają pracownicy.
  • Za marzec nie dostałem pieniędzy, w kwietniu byłem na urlopie. Mam kredyt i pięciomiesięczne dziecko. Co mam rodzinie powiedzieć, że nie ma z czego żyć? Tata wypłaty nie dostał?- zastanawia się mężczyzna z dziesięcioletnim stażem pracy w Arce. – W ostatnich latach moja firma trzykrotnie zmieniała nazwę. Ostatni raz w ubiegłym roku. To powoduje, że otrzymam miesięczną odprawę zamiast trzymiesięcznej. Czy tak wygląda dbanie o pracownika?
  • Przez ostatnie kilka lat prawie każdego dnia podawałem śniadanie Prezesowi. Często rozmawialiśmy. Jak miałbym po tym, jak nas oszukał, spojrzeć mu w oczy , jak miałbym z nim rozmawiać…?

Według oceny pracowników hotelu spółka zablokowała im możliwość manewru. Gdyby wypowiedzenia były wręczone jeszcze w marcu, ludzie mogliby już teraz rejestrować się w Urzędzie Pracy, skorzystać z możliwości wsparcia przez państwo. W sytuacji obecnej nie są pewni bliższej ani dalszej przyszłości.
Co na to przedstawiciele spółki?

  • Sytuacja jest nadzwyczajna, emocje są zrozumiałe i my nie dziwimy się temu. Zawsze coś można zrobić lepiej(…) ale my pracujemy od kwietnia dzień i noc aby ludzie mogli swoje pieniądze dostać. Sytuacja wokół hotelu jest skomplikowana i organizacyjnie i jeżeli chodzi o upadłości. To nie są wszystko proste rzeczy. My nie mamy pretensji, że oni (pracownicy- dop. aut) przyszli. Nie mamy pretensji, że tych procedur nie rozumieją. Może rzeczywiście w tej sytuacji(…) gdzie kadry i sekretariat w okrojonym składzie pracuje mogła zdarzyć się sytuacja, że zawiodła możliwość przekazu informacji, może tutaj coś można by poprawić.
  • Byliśmy zobowiązani przepisami prawa do tego by zrobić wszystko co jest możliwe i to co jest konieczne, wymagane przepisami prawa w ramach tej rzeczywistości, która jest, staraliśmy się możliwie jak najmniej boleśnie to przeprowadzić. Natomiast nie mamy wielkiego pola manewru (…). To nie jest tak, że jak nie zarabiamy to nie generujemy kosztów. To jest olbrzymi budynek, który generuje ogromne koszty, częściowo odroczonych(…) natomiast są to milionowe koszty, które musimy jakoś pokryć.
  • Zrobimy wszystko, dochowamy wszelkich starań, żeby pracownicy otrzymali wynagrodzenia jak najszybciej. Liczymy na to, że będą chcieli wrócić do nas do pracy kiedy ta sytuacja się ustabilizuje i będziemy walczyć z tym negatywnym wizerunkiem budując wizerunek pewnego pracodawcy w przyszłości jednak na taki kryzys, jaki przyszedł w tej chwili na rynku ogólnoświatowym, który był nieprzewidziany. My nie mieliśmy na to wpływu – podsumowują swoje  stanowisko przedstawiciele Zarządu.

Czy pracownicy rzeczywiście będą chcieli wrócić do Arki kiedy sytuacja ulegnie poprawie? Niekoniecznie. Padły głosy, że stracili zaufanie do pracodawcy. Czują się oszukani, pozostawieni samym sobie, bez chęci pomocy. Co stanie się jeżeli jesienią pojawi się nowa fala zachorowań? Czy Arka zachowałaby się fair wobec nich?

Pracownicy mają wątpliwości. Teraz w tej sytuacji, która ich dotknęła zamierzają skorzystać z art. 55 Kodeksu Pracy, który daje pracownikowi prawo rozwiązania umowy o pracę bez wypowiedzenia w momencie, gdy pracodawca dopuścił się ciężkiego naruszenia podstawowych obowiązków wobec pracownika. Takim naruszeniem jest brak wypłaty wynagrodzeń. Złożenie wypowiedzenia z art. 55 przerywa bieg wypowiedzenia złożonego przez spółkę.

Sprawa pracowników Arki zrobiła na nas kolosalne wrażenie. Kto mógłby przypuszczać, że tak ogromny hotel, świetnie prosperujący przez cały rok w dobie kryzysu pójdzie po linii najmniejszego oporu… Dlaczego inne przedsiębiorstwa w branży potrafiły zadbać o swoich pracowników, dlaczego zrobiły wszystko aby pomóc przetrwać swoim ludziom ten trudny dla wszystkich czas?

Pytań rodzi się coraz więcej. Czy nie można było podjąć rozmów? Przecież pracownicy byli gotowi pójść na kompromis, wystarczyło trochę dobrej woli ze strony pracodawców. Jak mówi jeden z pracowników, w hotelu przez cały rok przebywa prawie 1200 osób, czy naprawdę hotel nie znalazł środków na wypłaty dla swoich długoletnich współpracowników? Kiedy ludzie dostaną jakiekolwiek środki? Co będzie z nimi dalej? Czy Arka odpowie na postawione przez Radną Brączyk pytania?

Nie zostawimy tej sprawy i tych ludzi.
To z pewnością.

Kiedy padło od pracowników pytanie, jak w tej sytuacji mają zapłacić rachunki, dyrektor finansowy odpowiedział:  „W jaki sposób pracowanie u nas uniemożliwia Państwu pracowanie gdzie indziej?” Tak samo my będziemy zadawać pytania. Do skutku. Do wypłat.

fot. Małgorzata Abramowicz