RDOŚ nieprzychylnie ocenia planowaną wycinkę w Parku im. Fredry. „Należałoby rozważyć zmiany”.

W Kołobrzegu trwa wielka wycinka drzew, które wskazane przez specjalistyczne firmy, ze względu na choroby lub osłabienia, mogą zagrażać zdrowiu i życiu przechodniów. Jednak największa, bo obejmująca aż 468 drzew, ma mieć miejsce w zabytkowym Parku im. Fredry, znajdującym się za kołobrzeskim amfiteatrem. Temat stanął na komisjach Rady Miasta jesienią, teraz Urząd Miasta musi się zmierzyć z pierwszą – niezbyt przychylną – opinią Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Szczecinie. 

Jeszcze jesienią, kiedy tylko temat został poruszony, radny Jacek Woźniak wysłał zapytanie do RDOŚ odnośnie planowanej wycinki. Odpowiedź nadeszła w grudniu. Wskazuje się w niej, że Park został wpisany do rejestru zabytków nieruchomych województwa zachodniopomorskiego, zatem organem upoważnionym do wydania zezwolenia na wycięcie drzew lub krzewów jest Zachodniopomorski Wojewódzki Konserwator Zabytków. Jednocześnie, aby wydać decyzję, musi przeprowadzić oględziny terenu, co – jak zapewnia rzecznik prasowy Michał Kujaczyński, miało już miejsce. Opinia RDOŚ jednak wskazuje jednoznacznie:

” (…) nie należy wycinać drzew rodzimych, jeśli nie stanowią one zagrożenia bezpieczeństwa i znajdują się w dobrym stanie zdrowotnym. W przypadku kolizji drzew z zaplanowaną do wykonania infrastrukturą parku, należałoby rozważyć zmiany w planowanej inwestycji celem zachowania najcenniejszych okazów drzew” .

RDOŚ wyraża jasno stanowisko odnośnie „rodzimych drzew”. W specjalistycznej dziedzinie, jaką jest dendrologia, określenie „rodzimy” odnosi się do drzew, które naturalnie rosną na terenie Polski i z jej flory się wywodzą. Są to zatem między innymi: dąb, buk, brzoza, czeremcha, jabłoń, jarząb, jesion, olsza, głóg, grab, topola, klon, lipa, wierzba, wiąz, wiśnia, sosna, świerk, jodła, modrzew, cis – i nie jest istotne, w jaki sposób one rosną: czy jako samosiejki, czy poprzez nasadzenia. Jeśli nie zagrażają bezpieczeństwu, są w dobrym stanie zdrowotnym, zdaniem RDOŚ należy je pozostawić.

Park im. A. Fredry nie był pielęgnowany od czasów wojny. Inwentaryzacja, którą przeprowadziła specjalistyczna firma na zlecenie miasta, wskazała do usunięcia aż 468 drzew. Ponad połowa to klony – a więc drzewa rodzime. Jednak od czasów wojny nie dbano również o teren, który jest bagnisty i podmokły, co może jest dobrym środowiskiem dla cypryśnika błotnego (drzewo pochodzenia obcego), ale zdecydowanie niekorzystnym dla drzew rodzimych. W efekcie wiele drzew rośnie razem ze sobą, przez co wzajemnie się osłabiają, mają słaby system korzeniowy, natomiast upadając – uszkadzają pozostałe.

  • Wskazane do wycinki drzewa mają również zaburzoną statykę – dodaje Michał Kujaczyński. – Wszystkie drzewa są ponumerowane i opisane. Planowana jest wycinka tylko drzew osłabionych, chorych albo samosiejek.

To, że drzewo jest samosiejką, nie oznacza automatycznie, że nie jest zdrowe lub może zostać usunięte, tymczasem można wywnioskować z decyzji urzędniczych, że samo pojęcie „samosiejka” może już być wystarczającym pretekstem do wycinki. Jak wskazuje opinia RDOŚ, wcale tak być nie musi – jeśli jest zdrowe i „rodzime”, powinno się rozważyć ich pozostawienie. Wśród ekologów i obrońców drzew od dłuższego czasu krąży pytanie, czy możliwe jest, aby samosiejki planowane do wycinki, można przenieść na inny teren? Jeśli wyrosły zdrowe, zahartowane, może zamiast „iść pod nóż”, mogłyby zostać przeniesione?

  • Nie myśleliśmy o tym, ale może to okazać się możliwe – mówi rzecznik. – Pewnie takie przesadzenie kosztowałoby to o wiele drożej, ale spróbujemy się rozejrzeć w tej sytuacji, bo z taką propozycją się jeszcze nie spotkaliśmy. Problemem może być również miejsce, bo wszystko na terenie miasta jest już obsadzone, pozostały tylko tereny prywatne, niemniej spróbujemy rozważyć taką opcję. 

Rzecznik informuje ponadto, że pierwsza wymagana wizyta konserwatora zabytków – owe wspomniane przez RDOŚ „oględziny miejsca” – już się odbyła, niedługo odbędzie się następna. Trwa kompletowanie pozostałej dokumentacji. Kilka dni temu z Parku usunięto tzw. „wywroty” – to drzewa, które samoistnie się przewróciły. Reszta, dopóki nie będzie pełnej dokumentacji, rzecznik zapewnia, że nie zostanie ruszona.

  • Mam przeświadczenie o tym piśnie, że Urząd Miasta o tym wie, że RDOŚ takie stanowisko zajął już jakiś czas temu – mówi Jacek Woźniak. –  Ja do RDOŚ napisałem maila z prośbą, by dokonali oceny przedsięwzięcia wycinku kilkuset drzew, i tak mi na to moje zapytanie odpisali, stąd moje przeświadczenie, że Urząd Miasta o tej odpowiedzi wie. Pytanie brzmi, czy to respektuje…Będę interpelował na sesji na ten temat – zapewnia.

My również do sprawy jeszcze wrócimy. Póki co, z Parku Fredry, jak wspomnieliśmy, zniknęły tylko wywroty.

Fot. FB Drzewa Kołobrzegu 

Zobacz odpowiedź RDOŚ:  WONS-NS.402.304.2019.MF-1