Aktor gra dla kobiet – C. Pazura

  Gazeta Kołobrzeska: Jeszcze rok temu gościł pan w amfiteatrze z programem kabaretowym „13 Posterunek”. Serial telewizyjny wyprodukowany pod tym samym tytułem cieszył się ogromną popularnością. I chyba nadal się ta popularność utrzymuje, skoro z tym programem zawitacie do kołobrzeskiego amfiteatru również w tym roku. Postanowił pan również  występować indywidualnie – dlaczego?

Cezary Pazura:  Ja zawsze miałem swój „łament szoł”. Jeżeli jest zapotrzebowanie na tego typu program, to dlaczego mam tego nie wykorzystywać? Mój program kabaretowy to wakacyjny występ, bez żadnych przesłań, typowo komercyjny, gdyż wychodzę z założenia, że osoby przebywające na wczasach chcą wypoczywać i dobrze się bawić. Stąd też obecność baletu. Tak naprawdę to każdy aktor gra dla kobiet i nie wyobrażam sobie, aby i na scenie, i wśród publiczności ich nie było.

GK: „13 Posterunek” wykreował pana jako aktora komediowego, ale przecież grał pan nie tylko w tego typu filmach. Nawet najnowszy film z pana udziałem, choć ma elementy komediowe, to jednak typową komedią tego określić nie można. Jakie są pana plany aktorskie na najbliższy czas?

C.P:  Tak, i niedługo odbędzie się premiera filmu Olafa Lubaszenki „Emc2”. W filmie tym facet – gangster pisze pracę magisterską z filozofii i samo to w sobie może wydawać się  śmieszne, jednak jest to sensacja. Ów facet traktuje swoją pracę bardzo poważnie. Poza tym wraz z Maćkiem Ślesickim myślimy nad wersją kinową serialu „13 Posterunek”. Ponadto Maciek Ślesicki pracuje nad filmem „Brat” – to film z elementami „reality show”, jednak jest tak wątek kryminalny.

GK: Ostatnio zaangażował się pan również w działalność charytatywną, grając w piłkarskiej reprezentacji artystów.

C.P:  W szkole słaby byłem ze sportu, ale bardzo lubię piłkę nożną. Najczęściej gram w prawym ataku i śmieję się, że jest to prawy atak, a po dziesięciu minutach atak astmy. Mówiąc poważnie, ta fundacja to dojrzała decyzja. Chcemy propagować zdrowy tryb życia, niech młodzież widzi, że nie przesiadujemy w barach. Obecnie jest olbrzymi kryzys mentalności i trzeba krzewić te wartości. Stąd też moja obecność między innymi na siłowni.

GK: Pana żona, Weronika, gra w serialu „Plebania”, jednak z zawodu jest prawnikiem. Czy często udziela pan jej wskazówek, jak ma grać swoją rolę?

C.P:  Weronika traktuje marginalnie tę przygodę z aktorstwem. Chcieli Ukrainkę do tej roli, to mają. A ponieważ jest dziewczyną zdolną, dobrze się przygotowuje do swojej roli. Na początku udzielałem jej wskazówek czysto technicznych, o których nie miała prawa wiedzieć. Teraz nie jest to już potrzebne.

GK: Jak dalece prywatnie różni się pan od postaci kreowanych czy to w filmach, czy w programie kabaretowym?

C.P:  W pracy człowiek zawsze zakłada maskę, ale tak totalnie inny nie jestem. Kocham ludzi, kocham życie i staram się żyć w harmonii przede wszystkim ze sobą. Gdybym był sfrustrowany popularnością, rozdawaniem autografów, nie mógłbym pracować na estradzie.

Rozmawiała: Żaneta Czerwińska, Gazeta Kołobrzeska 15.07.2002 r.